Resztę dnia spędziłam z Zaynem na przytulaniu się i
oglądaniu filmów. Nie chciałam wracać do domu, więc chłopak zaproponował, abym
została u niego na noc. Na początku się opierałam, bo nie miałam w czym spać i
nie chciałam się narzucać, lecz zapewnił mnie, że nikomu nie będę przeszkadzać
i da mi coś do spania.
- A co ze szkołą? Ja nie wstanę wcześniej by wrócić do domu
– oznajmiłam.
- Kobiety … wy to macie zawsze jakiś problem – powiedział i
dostał ode mnie z poduszki w ramię. – Mogę wziąć Louisa, bo ma prawko i nas
zawiezie jak już masz takie wymagania – westchnął niezadowolony, bo jestem
pewna, że jest śpiący.
- Pojadę z nim sama, a ty idź się połóż, bo widzę, że
zamulasz.
- Ja będę cię pilnował, więc jadę z tobą. Ty jesteś
najważniejsza.
- Ale ja chcę, abyś był wyspany. Z Louisem nic mi się nie
stanie – zapewniłam go.
- No dobrze, ale jeżeli nawet jeden włos ci spadnie z głowy,
to Louis jest nieżywy – pogroził palce, na co się zaśmiałam. Ucałowałam jego
policzek i zbiegłam na dół do chłopaków.
- Louis mam sprawę. Jesteś tu najstarszy i masz prawo jazdy.
Pojedziesz ze mną do domu po parę rzeczy? Bo nie chcę na razie rozmawiać z
ojcem.
- Jasne mała. Tylko pójdę po kluczyki – oznajmił i już go
nie było w salonie.
-Pff .. mała – prychnęłam pod nosem i udałam się do drzwi,
gdzie czekał już na mnie gotowy Louis. Zgrabnie weszłam do jego autka i
ruszyliśmy w drogę.
- Nie powinno mnie to interesować, ale o co znów poszło z
ojcem? – zapytał zaciekawiony chłopak.
- Chciałam go wkurzyć, więc powiedziałam, że całowałam się z
Zaynem więcej razy niż tylko przed domem, no i się wściekł. Zaczął mówić różne
rzeczy, które mnie zraniły.
- Jak słyszę lubisz robić sobie kłopoty – zauważył.
- No raczej. A niby jakim cudem wyleciałam ze szkoły.
- Wyrzucili cię ze szkoły?! – krzyknął i jednocześnie
gwałtownie zahamował przez co prawie uderzyło w nas auto, które jechało za
nami.
- A co wam Zayn powiedział o mnie? Może tak zacznijmy, a ja
będę prostować informacje – zaproponowałam, na co Lou kiwnął głową.
- Przeprowadziłaś się do ojca, ponieważ twoja matka jest
ciężko chora i nie miałaś już sił na opiekowanie się nią.
- Przeprowadziłam się do ojca, bo po raz kolejny zostałam
wyrzucona ze szkoły, bo pobiłam się z taką jedną lafiryndą, której złamałam
nos. A z tego co wiem, to moja matka jest w pełni zdrowa, no chyba że nie
umysłowo, bo trochę ją pogięło wysyłając mnie do ojca – sprostowałam jedną z
wielu informacji.
- W ogóle nie palisz i nie pijesz, bo nienawidzisz tego – po
tym zdaniu wybuchłam śmiechem. W rezultacie Lou popatrzył na mnie jak na
idiotkę.
- Palę co jakiś czas dla relaksu, piję na każdej imprezie na
którą pójdę, a chodziłam kiedyś prawie co dwa dni, bo matki nigdy nie było w
domu wraz z tym jej fagasem – prostowałam dalej.
- Kochasz nas słuchać
– powiedział.
- Chociaż jedna informacja jest prawdziwa! Brawa dla mojego
chłopaka, z którym sobie pogadam.
- Kto jest twoim ulubieńcem? – wypiął dumnie pierś, na co
znów wybuchłam niepohamowanym śmiechem.
- Przepraszam Lou, ale od zawsze był nim Zayn – chłopak już
nie był taki uradowany.
- Co ty w nim widzisz? Nawet bujnej czupryny nie ma –
zarzucił swoimi włosami.
- Nie mam pojęcia. Zawsze lubiłam go bardziej i pozostało to
do teraz.
- Dobra jesteśmy. Iść z tobą, czy lepiej poczekać w razie
gdyby był twój ojciec?
- Poczekaj lepiej, bo powie, że się z tobą puściłam –
odpowiedziałam i wyszłam z samochodu. Po wejściu do domu zastałam ciemność.
Cieszył mnie ten fakt, bo nie natknę się na kogoś niewłaściwego. Sprzątaczka
już dawno jest u siebie w domu, więc chata jest wolna. Pobiegłam od razu do
góry. Wyjęłam z szafy podręczną torbę i wrzuciłam trochę ubrań. Nie wiem na jak
długo mogę się tam zatrzymać, ale trzeba korzystać póki można. Potem wpakowałam
do kosmetyczki najważniejsze kosmetyki i mała torebeczka wylądowała na wierzchu
torby. Nie mam zamiaru iść jutro na lekcje, więc książek nawet nie biorę.
Sięgnęłam z szafki nocnej moją ukochaną MP4 i zadecydowałam, że mam już
wszystko. Przewiesiłam torbę na ramię i zbiegłam na dół. Zauważyłam światło w
kuchni, więc najciszej jak mogłam, wyszłam z domu. Zakluczyłam drzwi i pędem
ruszyłam do samochodu.
- Jedź szybko, bo ktoś jest w domu. Jak wchodziłam, to nie
było nikogo – pośpieszyłam chłopaka, który szybko odjechał spod posiadłości
ojca i Olivii.
- Co tak długo się pakowałaś?
- Jestem kobietą! Mam prawo na dłuższe pakowanie.
- Taa jasne. My to pięć minut i spakowani.
- Ale za to niedokładnie, bo zawsze trzeba wam coś
dopakować.
- Koniec gadania o pakowaniu. Teraz mam durne pytanie.
- Wal śmiało. Ocenię jakie durne.
- Dlaczego po zerwaniu z kobietą, która cię zdradziła, nadal
ją kocham? – o Jezu. Jestem ich wierną fanką, a nie przypominam sobie, aby
Louis z kimś był!
- Przecież ty z nikim nie byłeś, prawda?
- No nie. Mam znajomego, którego dręczy to pytanie i
myślałem, że jak jesteś kobietą, to pomożesz mi jemu to wyjaśnić.
- A to trzeba było tak od razu. Na pewno z tą kobietą
łączyło go coś pięknego. Nie wiem ile razem byli, ale czuli się ze sobą dobrze
i kochali się wzajemnie. Te dobre wspomnienia trudno wyrzucić z pamięci, tym
bardziej jak są one związane z osobą, która była dla nas kiedyś wszystkim. Nie
odkochuje się z dnia na dzień, więc na pewno dlatego jeszcze coś do niej czuje
– powiedziałam wszystko tak jak myślę. Nie wiem, czy to dobra teoria, ale mam
nadzieję, że chociaż coś jest prawdą.
- Wow! Ty się nadajesz na psychologa – pochwalił mnie.
- To, że powiem od czasu do czasu coś mądrego nie oznacza,
że powinnam być kimś takim lub coś w tym stylu. Nie wiadomo, czy to co
powiedziałam jest prawdą, tylko po prostu tak czuję jako kobieta.
- Ale i tak mu to powiem. Pochwalę się swoją wiedzą.
- Chyba moją.
- Jeden pies. Moja czy twoja. Bez różnicy. Ważne, że jest w
tym czymś – powiedział i popukał się w głowę.
- Oj Lou …
- Co?
- Gówno.
- Ej!
- Nie mogłam się powstrzymać – zachichotałam. Po chwili
dotarliśmy do domu. Byliśmy cali rozbawieni, bo Louis opowiadał kawały.
Niektóre spalił, ale i tak były śmieszne.
- Co wy się tak szczerzycie do siebie? – zapytał wkurzony
Zayn. On nie miał spać?
- On nawet sucharami rozbawia do łez – odpowiedziałam. Znów
zaczęłam się śmiać, bo przypomniałam sobie jeden z nich.
- Mieliście tylko jechać po rzeczy Steph, a nie zwracać na
siebie uwagę paparazzi, którzy osądzają was o zdradę! – krzyknął podenerwowany
Liam.
- O co wam do cholery chodzi?!
- Nie mów tak kochanie. W telewizji już mówią o tobie i
Louisie. Pokazują zdjęcia jak jesteście rozbawieni i sugerują, że wracacie z
randki!
- Zayn przestań. Przecież wiesz, że byłam tylko po rzeczy.
Nie ma to jak zaufanie w związku! – krzyknęłam i pobiegłam do jego pokoju, bo
nie miałam gdzie spać.
- Steph, przepraszam – usiadł koło mnie i zaczął mówić. –
Jak zobaczyłem, że jesteście z nim taka szczęśliwa, to zrobiło mi się smutno,
że nie widzę tak szerokiego uśmiechu, gdy jesteś przy mnie.
- Ale to ty jesteś moim chłopakiem i to przy tobie czuję się
najlepiej. Nie wymieniłabym cię na Lou. Ciebie kochałam od początku istnienia
One Direction i ciebie będę kochała do końca, nawet gdy mój ukochany zespół się
rozpadnie, a ty będziesz miał mnie dość.
- A w ogóle z czego, ty się tak śmiałaś oprócz jego żartów?
- Musiałam sprostować niektóre informacje, które im o mnie
podałeś. To z paleniem i piciem było bezcenne. Ale ten pomysł ze schorowaniem
mojej matki był niezły.
- Znowu cię zwiodłem – powiedział smutno i odsunął się ode mnie.
- Nie wiem czemu im nakłamałeś, ale najwidoczniej miałeś
poważny powód. Nie myślmy już o tym wszystkim – podeszłam do niego i wtuliłam
się w jego rozgrzaną klatę.
- Jeszcze raz cię przepraszam. A teraz idź się umyj i
idziemy spać, bo jutro szkoła.
- Chyba śnisz. Nie idę do żadnej szkoły. Na imprezę
oczywiście, ale nie na lekcje. Rozum swój jeszcze mam – powiedziałam i poszłam
do łazienki. Po szybkim prysznicu ubrałam się w piżamę i wróciłam do mulata,
który leżał już w łóżku i robił coś w telefonie.
- Dobranoc – powiedziałam i odwróciłam się do niego tyłem.
- A buzi, to co? – zapytał głosikiem jak małe dziecko.
- Byłeś niegrzeczny, więc się odczep – powiedziałam. Nie
chciałam być aż tak wredna, więc cmoknęłam do niego w powietrzu i zamknęłam
oczy. Niestety sen nie był mi dany, bo Zayn chwycił mnie tak, że wylądowałam na
nim. Popatrzył na mnie z zadziornym uśmieszkiem i wpił się w moje usta.
Oddawałam każdy pocałunek, lecz nam przerwano.
- A ci się znów gwałcą! – krzyknął niezadowolony Harry i
opuścił pokój. Zeszłam z chłopaka, lecz za chwilę słyszałam jego jęki
niezadowolenia.
- Coś się dzieje chłopaki! Dalej chodźcie – słyszeliśmy za
drzwiami. Nie mogłam nie wybuchnąć w tym momencie śmiechem.
- Ona się śmieje z jego … - nie dokończył, bo mu przerwałam.
Nie chcę wiedzieć co miało być dalej, lecz się domyślam.
- Chłopaki spadajcie! Ja chcę spać! – krzyknęłam i wtuliłam
się w Zayna. Na szczęście chłopaki odeszli od drzwi i po chwili odpłynęłam.
Następny dzień
Obudziłam się u boku mojego chłopaka, który słodko spał.
Wyglądał tak niewinnie, aż szkoda byłoby go obudzić. Niestety, gdy próbowałam
się poruszyć, to chłopak od razu się budził i sprawdzał, czy jestem nadal obok
niego.
- Nie uciekaj mi nigdzie kochanie – wymruczał mi do ucha.
- Muszę iść skorzystać z toalety – poinformowałam go.
- No dobra, możesz iść, ale za chwilę masz tu wrócić –
powiedział stanowczo, a ja tylko kiwnęłam głową. Wstałam pośpiesznie i ruszyłam
do łazienki. Po załatwieniu swoich potrzeb, wróciłam do Malika, który
przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
- Mógłbym tak leżeć cały dzień.
- Ale idziemy na dyskotekę szkolną, więc za parę godzin
będzie trzeba wstać.
- Ehh … Musimy iść? Tam będzie Kyle – powiedział niechętnie.
Słyszałam, że z trudem wymawia jego imię, więc tym bardziej go rozumiem, że nie
chce tam iść.
- Zależy mi na ty, aby ocenić jak grają i śpiewają. Może przerzucę się na
ich muzykę – lubię drażnić ludzi, a że
akurat padło na mojego chłopaka, to już nie mój problem.
- Może ci się znudzić nasza muzyka, ale wolałbym, abyś wspierała
swojego chłopaka – mówił spokojnie, aż za. Chyba wie, że chcę go powkurzać.
- No ale może jego koledzy, to jakiś wielkie ciacha, co?
Zobaczenia ich bym nigdy nie przegapiła – droczyłam się dalej, ale Zayna to nie
ruszało.
- Wiem, że chcesz mnie wkurzyć, ale nie uda ci się to.
Pamiętasz, że miałem pomóc ci się zmienić na lepsze? Ja osobiście cię
akceptuje, ale co do kłótni z innymi, to mogłabyś przestać.
- Nawet z tobą mam sobie odpuścić takie rzeczy?
- Trzeba zacząć od każdej możliwej osoby. Jak będzie
wszystko dobrze, to ci pozwolę, abyś mnie nie przeklinała, gdy gdzieś
pójdziesz.
- Oj tam, oj tam. Chcesz dla mnie dobrze, więc to doceniam.
- Wymyśliłem dla ciebie test.
- Że co?! I niby co bym miała zrobić.
- Zobaczysz niebawem kotku – cmoknął mnie w usta i wstał.
- Gdzie idziesz?
- Ubrać się.
- Mieliśmy tutaj leżeć cały dzień.
- Idziemy na dyskotekę szkolną, więc trzeba zrobić przed nią
parę rzeczy.
- Niby co?
- Jednym słowem zrobić się na bóstwo.
- No tak. Ja będę jarała się chłopakami na scenie, a ty w
tym czasie będziesz zarywał do każdej możliwej.
- Masz racje.
- Co?! – krzyknęłam . On mi tego nie zrobi, prawda?
- Będę zarywał do każdej możliwej, czyli ciebie. Ty jesteś
dla mnie wszystkim i tylko ty dla mnie istniejesz. Żadna inna kobieta nie jest
dla mnie tak ważna, no chyba że mama, ale pomińmy ten fakt – z każdym jego
słowem łzy leciały mi coraz bardziej. Czemu on jest taki idealny, a ja nie
potrafię być miła dla ojca, nie przeklinać i innych rzeczy, które nie powinnam
robić. Co ja takiego zrobiłam, że on jest mój? Jestem tylko dziewczyną z
wieloma wadami.
- Powiedziałem coś nie tak? – zapytał spanikowany.
- Po prostu zdałam sobie sprawę, że nie zasługuje na ciebie
– wyszeptałam i wtuliłam się w niego. Chłopak się zaśmiał, a ja oderwałam się
od niego i spojrzałam na niego gniewnie.
- No co? Zmiękłaś! Jesteśmy na dobrej drodze – powiedział, a
ja uderzyłam się w czoło z otwartej ręki.
- Jaki debil.
- Twój debil.
- Którego kocham.
- Który kocha ciebie – i znów złączył nasze usta w czułym
pocałunku. Mogłabym tak bez końca, lecz jak to zwykle nam przerwano.
- Horanek przyniósł śniadanko! – krzyknął właściciel
nazwiska.
- Dziękuję. Jesteś kochany! – przytuliłam chłopaka lekko,
który szczerzył się jak głupi do sera.
- Mina zazdrosnego Zayna jest bezcenna – wytłumaczył powód
swojej miny, gdyż patrzyłam na niego ze zdziwieniem. Na te słowa odwróciłam się
do tyłu i faktycznie jego mina była bezcenna.
- Jesteś zazdrosny nawet o swojego przyjaciela! Jak ja z
tobą wytrzymam na dysce, gdy będę rozmawiała z Kylem?
- Dlatego nie będziesz rozmawiała z nim i jego kolegami –
oznajmił stanowczo.
- To, że mam się zmienić, nie oznacza, że będziesz mi
rozkazywał! – krzyknęłam tak głośno, że reszta chłopaków znalazła się w pokoju.
- Chcę dla ciebie dobrze, a ty tego nie doceniasz! Proszę
pozwól mi kierować twoim życiem, bo chcę pomóc ci się zmienić – błagał.
- To zaczyna się robić chore.
- Ona ma racje Zayn. Daj jej trochę luzu, ale i tak rób to
co masz. Może i chcesz ją zmienić, ale na razie ją od siebie odpychasz. Zachowujesz
się jak jakiś psychol! – próbował mu przetłumaczyć Liam, ale i tak nie chciał
go słuchać.
- Będę robił wszystko, co według mnie jest jak najlepsze dla
Steph i nikt nie ma się wpierdalać! – ryknął. Z powodu strachu, schowałam się
za Niallem.
- Chłopie opanuj się, bo twoja dziewczyna się ciebie boi! –
krzyknął Niall i wyprowadził mnie z pokoju. Słyszałam odgłosy kłótni, lecz nie
mogłam tam wrócić, bo blondynek nie chciał mnie puścić za nic w świecie.
- Ja tam muszę iść! Umiem go uspokoić. On umie mnie, a ja
jego. Pozwól mi tam pójść – błagałam go. Nawet łzy w oczach nie mogły nic
zdziałać.
- Tu chodzi o twoje zdrowie Steph. On potrafi nawet uderzyć
kobietę. Myślisz dlaczego rozstał się z poprzednią laską? Nie zapanował nad
sobą i ją uderzył tak, że upadła na kant stołu i z biedą, co ją uratowali w
szpitalu. Nikt nie chce, aby ta sytuacja się powtórzyła – jego słowa
spowodowały otwarcia mojej buzi do maksymalnych rozmiarów. To nie może być
prawda! Nie Zayn. On taki nie jest … Może po prostu widzę tylko tego Zayna
sprzed kamer, który jest idealny? Wiem, że potrafi być wybuchowy, ale żeby aż
tak i to jeszcze potrafił uderzyć jakąkolwiek kobietę? Te informacje załamały
mnie, ale chcę spróbować mu pomóc. On zmienia mnie, a ja będę chciała jego. Już
postanowione.
- Idę tam i proszę nie próbuj mnie zatrzymywać – zażądałam i
pobiegłam na górę. Krzesło, które stało pod ścianą miało połamane nogi, a
obrazki wiszące na ścianie były potłuczone. Sam sprawca tego wszystkiego był
trzymany przez przyjaciół.
- Zayn przestań! – krzyknęłam. Chłopak prychnął pod nosem i
dalej próbował się wyrwać. Podeszłam do niego bliżej, pokazałam chłopakom, że
mają go puścić i wyjść z pokoju. Na początku się opierali, ale po chwili
wyszli.
- Nikt nie będzie mi kurwa rozkazywał! Jesteś moja i wiem,
co jest dla ciebie dobre a co nie! – krzyczał i chodził po pokoju, przy okazji
rozwalał inne rzeczy. Nie mogłam na to wszystko patrzeć. Rzuciłam go na łóżko i
przygniotłam go swoim ciężarem. Na początku mnie z siebie zrzucił, ale nie
odpuszczałam i znów byłam na nim. Użyłam mojej całej siły i przycisnęłam jego
nadgarstki do materacu.
- Nie ruszaj się i mnie słuchaj! – krzyknęłam. Rysy twarzy
chłopaka trochę złagodniały. – Proszę nie bądź już wściekły. Wiem, że chcesz
mieć nade mną pełną kontrolę. Rozumiem, bo takie coś ma każdy facet, tylko ty
trochę przesadzasz. Jeżeli nie chcesz, to nie będę rozmawiała z Kylem, ale
tylko na dyskotece. W końcu pomaga mi w szkole.
- Też ci mogę pomóc – warknął. Niech on już się uspokoi, bo
zaraz mnie trafi! Ma gorsze humorki niż ja.
- On mnie zapoznaje ze szkołą i jako jedyny się koleguje.
Teraz wszyscy wiedzą, że jestem z tobą, więc będę miała na pęczki fałszywych
znajomych. Chcesz tego?
- Chcę abyś była szczęśliwa i boję się, że ktoś mi ciebie
odbierze.
- Mówisz jak jakiś zdesperowany dzieciak.
- Nie prawda. Po prostu jestem w tobie mocno zakochany.
- To dlaczego taki jesteś? Krzyczysz, nie pozwalasz
rozmawiać ze znajomymi i najlepiej miałbyś mnie tylko dla siebie? Wytłumacz mi
to.
- Mam fioła na twoim punkcie. Zadowolona z odpowiedzi?
- Byłabym, gdybyś nie zadał ostatniego pytania z wyczuwalnym
jadem w głosie. Oh Zayn. Co ja mam z tobą zrobić …
- Po prostu mnie pocałuj i daj się zajmować tobą jak
najlepiej – wyszeptał. Byłam zadowolona, że już się uspokoił. To trochę dziwne
… Wystarczy na nim usiąść i szczerze pogadać, a on jest potulny jak baranek. Ja
mam tak samo. Przypadek?
- A jaką będę miała pewność, że znów nie wybuchniesz i nie
zrobisz mi krzywdy jak twojej poprzedniej dziewczynie? – nie pilnowałam słów,
które używam. Znów palnęłam coś głupiego, co będę żałowała do końca życia.
- Skąd o tym wiesz? – znów podniósł głos.
- Uspokój się proszę. Blondynek chciał mnie przekonać, abym
tutaj nie wchodziła, no i próbował każdej możliwości. Nie złość się na niego
przez to. Powinnam wiedzieć o tym, chociażby od ciebie, ale mogłeś nie chcieć
mówić.
- Pocałuj mnie i już nie wściekajmy się na siebie – prosił,
a wręcz błagał. Uśmiechnęłam się do niego i wykonałam jego prośbę.
- Jesteś wielka Steph. Nikt nie umie go okiełznać, gdy jest
zły – pochwalił mnie Louis.
- A moglibyście stąd wyjść, bo my tu się godzimy? –
wskazałam ręką na nas, a on się zaczął śmiać.
- Już wam nie przeszkadzam, tylko nie róbcie małych Malików,
bo ja ich nie będę wychowywał.
- Jak przyjdzie co do czego, to tak byś był przy nich
pierwszy! – odkrzyknęłam mu, gdy zamykał drzwi. Zeszłam z chłopaka.
Niezadowolenie było wymalowanie na jego cudownej twarzy.
- Muszę iść zrobić sobie śniadanie, bo jestem głodna. Trochę
zeszło czasu na tą naszą „rozmowę”, więc niedługo zacznę się szykować, bo
wszystko zaczyna się o 16-stej, a muszę być najpiękniejsza na tej sali.
- Dla mnie zawsze będziesz najpiękniejsza.
- Nawet jak stuknie mi osiemdziesiątka i będę mocno
pomarszczona? – zaśmiałam się, w czym chłopak mi zawtórował.
- Nawet wtedy – oznajmił. Popatrzyłam na niego z
niedowierzaniem i opuściłam pokój, aby po chwili znaleźć się w kuchni na
krześle przy stoliku.
- Szybcy jesteście – odparł Harry, który oberwał ode mnie w
tył głowy, bo akurat siedział obok mnie.
- Zrobiłbyś mi lepiej jakieś śniadanie, a nie dokuczał innym
i to jeszcze w świński sposób – próbowałam powiedzieć to na poważnie, ale nie
wyszło mi, bo po chwili zaczęłam się śmiać.
- Co chcesz?
- Płatki wystarczą.
- To co za problem podejść do szafki, wsypać je do miski i
zalać mlekiem?
- Dla mnie bardzo wielki, więc wstajesz i robisz – odparłam
z szerokim uśmiechem. Nie chce mi się wstawać, więc niech zrobi ten dobry
uczynek. Wstał i po chwili zajadałam już się przepysznymi płatkami
czekoladowymi. Porozmawiałam z chłopakami jeszcze godzinę, a potem pobiegłam do
góry. Zdziwił mnie fakt, że Zayn nie zszedł na dół ani razu. Zastałam go
wpatrzonego w jakieś zdjęcie. Podeszłam bliżej i zobaczyłam, że była na nim jakaś młoda
dziewczyna.
- Kto to? – zapytałam, a chłopak podskoczył ze strachu, bo
nie usłyszał kiedy wchodziłam.
- Rose. Moja była, która przeze mnie wylądowała w szpitalu –
powiedział cicho. Nie chciałam ciągnąć tego tematu, bo widzę, że jest dla niego
trudny. Usiadłam obok niego i położyłam głowę na jego ramieniu.
- Nie patrz już na to zdjęcie, bo jest pełne wspomnień. Nie
chcę, abyś był smutny. Powoli musisz zacząć się szykować.
- Idź pierwsza do łazienki. Wyszykuję się szybciej, a tobie
może zabraknąć czasu – ucałował mnie w czoło. Podniosłam się i skierowałam do
torby, w której jest sukienka, którą wzięłam na tą okazję. Poczłapałam do
łazienki, a gdy zamknęłam drzwi, to usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła.
-----
Cześć wszystkim! :) Jak mijają Wam wakacje?
Zayn pokazał swoją ciemną stronę. Wolicie milutkiego, czy złego Malika?
Jest mi przykro, że liczba komentarzy zmalała. Nie wiem co robię źle. Jak Was nudzi lub się nie podoba, to piszcie. Tak niedługo zakończę, to opowiadanie jak i Mysterious Knowledge. Więc nie obrażę się jak kotś coś skrytykuje. Spróbuję to poprawić.
ZAPRASZAM NA NOWE FANFICTION Z LOUISEM. SĄ DOPIERO BOHATEROWIE I NA KOŃCU WSTĘPU TROCHĘ PRZYBLIŻYŁAM WAM BOHATERÓW JAK I ZADAŁAM PYTANIA, NA KTÓRE ODPOWIEDZI ZNAJDZIECIE W TAMTYM FF. OTO LINK : http://louisandgirlfromthementalhospital.blogspot.com/
Od dziś również informuję tych, co pozostawią pod postem swój username, link do aska lub numer GG. Poświęcam trochę czasu na informowanie Was, a tak tylko cztery osoby komentują.
Cudo ♥♥♥
OdpowiedzUsuńnie kończ tego tak szybko! + czy ta Steph ma związek z tamtą z misterious?
OdpowiedzUsuńJeszcze parę rozdziałów będzie, więc tak szybko się nie skończy :)
UsuńNie ma nic z nią wspólnego. Po prostu spodobało mi się to imię. W jednym z rozdziałów będzie jeszcze o Stephanie i to udowodni, że nic nie ma związanego ze Steph z Mysterious Knowledge.
Wiesz co? Ludzie nie komentują, bo większość jest na wakacjach. ;) A tak poza tym, jak ci mijają twoje?
Usuńhej! Zostałaś nominowana do Liebster Awards! Szczegóły tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://something-about-the-boy-harry-styles.blogspot.com/