poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział XI

Po trzech godzinach, Zayn nareszcie skończył nagrywać nową piosenkę. Te godziny były najnudniejszymi w moim życiu, bo telefon rozładował się, gdy chciałam pograć w grę i posłuchać muzyki. W wyniku czego musiałam siedzieć na sofie przed pokojem, bo nawet nie mogłam się ruszyć do ojca. Jeszcze w między czasie skończyliby i poszliby sobie do domu, a ja siedziałabym nadal i czekała jak głupia, gdy oni dawno bawiliby się w swoim towarzystwie.
- Coś ty taka nie w humorze? – zapytał Louis.
- Bateria w telefonie padła i nie miałam co robić, a nie chciałam nigdzie iść, żebyście potem nie musieli mnie szukać – wyjaśniłam im.
- No to trzeba było wejść do środka!
- Przecież nagrywacie nową piosenkę, więc nie mogę tam być, bo co by to było, gdybym was nagrała i wrzuciła to do sieci?
- Serio myślałaś, że coś nagrywamy? My tylko rozmawialiśmy z Paulem o premierze nowego teledysku?
- Że co?! Przecież mieliście coś nagrywać – powiedziała oburzona.
- Mieliśmy, ale plany się zmieniły i tylko rozmawialiśmy. Połowy tak byś nie zrozumiała, więc ze spokojem mogłaś siedzieć razem z nami – wyjaśnił Paul, który właśnie wyszedł z pomieszczenia, z którego chwilę temu wyszło calutkie One Direction.
- To czemu nikt po mnie nie przyszedł?
- Myśleliśmy, że cię tu nie ma – wyjaśnił Harry.
- Jakbym miała co tutaj robić – prychnęłam pod nosem. – To ja idę do domu, bo nie mam już na nic ochoty. Nara – pożegnałam się i ruszyłam o wyjścia. Jednak Zaynowi nie spodobał się mój pomysł, więc postanowił iść za mną.
- Może pójdziemy do nas, co? Humor na pewno ci się poprawi.
- Wolę siedzieć w domu. Jak tak bardzo chcesz, to możesz iść ze mną. A w ogóle muszę  z tobą coś wyjaśnić – powiedziałam , a chłopak przytaknął mi. Podczas powrotu do domu rozmawialiśmy o naszym „związku”. Okazało się, że muszę iść z Zaynem wieczorem do parku na spacer. Modest na razie nie wymyślił nic lepszego, ale jak na początek to i tak wystarczy.
- Po dwudziestej mamy wyjść, więc mamy niecałą godzinę. Co robimy? – zapytał mulat.
- Ja mam zamiar odrobić lekcje i zobaczyć za jakimś strojem na koncert – oznajmiłam.
- Jak chcesz, to ci pomogę – zaoferował Zayn, co od razu przyjęłam. Po pierwsze nie rozumiałam za bardzo zadań, a po drugie nie chce mi się szukać ubrań, więc sprawdzę chłopaka, czy nadaje się do wybierania czegokolwiek dla kobiety.
Po zrobieniu kilu zadań z matmy, podeszliśmy do szafy, aby za chwilę być przysypanym przez moje ubrania. Kto mi do cholery grzebał w szafie?!
- Martha! – krzyknęłam najgłośniej jak się dało, aż Malik zatkał sobie uszy.
- Słucham? – spytała. Zawsze była ona podenerwowana przy mnie i bała się każdego mojego ruchu. Może i nie jestem tutaj za długo, ale przynajmniej wiem, że ktoś mnie się boi. I słusznie.
- Widzę, że sprzątałaś mój pokój. Ale kto ci kurwa kazał grzebać w mojej szafie!? – ryknęłam. Chciałam wstać i podejść do niej, ale Zayn mnie odciągnął. Zaczęłam mu się wyrywać, gdyż chciałam rozprawić się z tą kobietą.
- Przepraszam za nią. Możesz już odejść – powiedział Zayn, a Martha czym prędzej uciekła z mojego pokoju. Widziałam, że po jej policzkach leciały łzy, którymi się nie przejęłam.
- Puść mnie do cholery, bo muszę jej co nieco wyjaśnić – szarpałam się dalej, ale chłopak nie ustępował. Zamiast mnie puścić położył mnie na łóżku i usiadł na moich nogach, a nadgarstki trzymał w swoich wielkich dłoniach.
- Co ty kurwa robisz?
- Proszę uspokój się. Ona nie jest niczemu winna. Może źle włożyłaś jakąś bluzkę i dlatego teraz wszystko spadło – mówił, lecz nie chciałam go w ogóle słuchać. Szarpałam się dalej i krzyczałam, aby mnie puścił. Zamiast to zrobić, to przybliżył się do mnie i uciszył mnie pocałunkiem – trzecim w ciągu tego dnia. W brzuchu poczułam dziwne mrowienie, które było … miłe. W końcu się poddałam i nie próbowałam uwolnić się z uścisku Malika. Tylko chciałam, aby był coraz bliżej mnie i nie przestawał. Gdy w końcu zabrakło nam tchu, oderwaliśmy się od siebie.
- To było …
- … niesamowite – dokończyłam za niego.
- I do tego uspokoiłaś się. Chyba będę musiał robić tak częściej – powiedział z uśmiechem, którego brakowało mi przez wcześniejsze godziny.
- Jestem za – pomyślałam sobie.
- Teraz musimy już wychodzić – powiedział chłopak i wstał ze mnie. Jęknęłam z niezadowolenia.
- Nie martw się. Jeszcze wiele razy znajdę się nad tobą – powiedział. Po jego słowach moja wyobraźnia zaczęła działać.
- Chodź ty mój zboczeńcu. Tylko weź jakąś bluzę, czy coś. Ja będę czekał na dole – odparł i wyszedł. Skąd on wie o czym ja mogłam pomyśleć? No chyba, że zrobiłam dziwną minę. Sięgnęłam z podłogi ciepłą bluzę i ubrałam ją na bluzkę. Myślałam jeszcze nad przebraniem spodni, ale mam nadzieję, że nie umarznę w krótkich spodenkach.
- Idziesz? – poganiał mnie Zayn, gdy akurat schodziłam po schodach.
- No idę – powiedziałam niechętnie.
- Nie chcesz ze mną iść na ten spacer?
- Chcę, tylko nie wiem, czy jestem gotowa na wyzwiska skierowane do mnie ze strony Directioner – wyjaśniłam.
-Jesteś cudowną dziewczyną i nikt nie będzie cię obrażał. Już ja o to zadbam – zapewnił mnie chłopak. – Idziemy? – zapytał wyciągając w moją stronę rękę.
- Idziemy – przytaknęłam i chwyciłam jego dłoń. Trzymając się za ręce ruszyliśmy do pobliskiego parku. Zauważyliśmy, że za nami podąża kilku paparazzi, ale udawaliśmy, że ich nie widzimy. Cały czas szliśmy za rękę, dostawałam całusy w policzek od towarzysza lub tulił mnie do siebie. Podobało mi się to bardzo, lecz to nigdy nie będzie prawdziwe, tylko udawane.
Znudziło nas chodzenie w kółko, więc postanowiliśmy wracać już do swoich domów. Ja musiałam wyspać się, bo jutro czwartek i idę do szkoły, a Zayn ma jutro wywiad. Przed domem stanęliśmy naprzeciwko siebie. Powiedziałam „pa” i chciałam już wejść do domu, lecz chłopak przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Tego w planie nie było, więc zdziwiłam się bardzo. Jednak nie odepchnęłam go od siebie, tylko wręcz przeciwnie.
- Dobrych snów mój kochany zboczeńcu – zachichotał i ruszył w swoją stronę. Stałam jeszcze chwilę w osłupieniu, lecz zauważyłam zbliżających się do mnie paparazzi i wbiegłam do wnętrza domu.
-W planie nic nie było, że on ma cię pocałować na pożegnanie! – krzyknął ojciec, który na pewno stał cały czas w oknie, gdy ja przeżywałam najpiękniejsze chwile w moim życiu.
- Czepiasz się o byle gówno. Sam się zgodziłeś na to wszystko, więc czasami można poimprowizować. A w ogóle będzie lepszy temat na pierwszą stronę w gazetach niż jakieś chodzenie za rączkę po parku – krzyknęłam i pobiegłam do siebie. Nie chciałam słuchać już jego wywodów. Jakby się na nic nie zgadzał, to nie musiałby teraz na to wszystko patrzeć.
- Nie odzywaj się tak do mnie! – usłyszałam jego krzyk z dołu, ale zignorowałam to i poszłam do łazienki aby wykonać wieczorną toaletę.
Po przejrzeniu portali społecznościowych, postanowiłam pójść spać, bo nie mam zamiaru jutro wyglądać jak potwór.

Następny dzień

W całym pokoju rozbrzmiał dźwięk mojego budzika. Wyłączyłam go i chciałam iść do łazienki, ale ujrzałam w telefonie kopertę, która pokazywała nową wiadomość  e-mail od Zayna Malika.
„Witam mojego kochanego zboczeńca!
Obudziłem się bardzo wcześnie i postanowiłem poprzeglądać portale plotkarskie. Oczywiście natknąłem się na ciekawe artykuły. Masz tutaj parę linków. Ten ostatni jest moim ulubionym J
LINK 1
LINK 2
LINK 3
LINK 4 (MÓJ ULUBIONY)
Zayn <3”

Nie miałam czasu na przeglądanie wszystkich, więc kliknęłam tylko na ostatni. Nie czytałam nawet artykułu, tylko zaczęłam oglądać zdjęcia. Na jednym byłam wtulona w chłopaka, na innych stałam naprzeciwko niego i patrzyłam mu prosto w oczy, a ostatnie obrazowały nas pożegnalny pocałunek. Z każdym zdjęciem mój uśmiech powiększał się. Nawet nie wiem dlaczego. Może dlatego, iż marzy o tym każda nastolatka, a ja to po prostu przeżyłam? Chyba tak.

Miałam ochotę jeszcze przeczytać, co o nas napisali, ale musiałam iść się ubrać, by zdążyć jeszcze coś zjeść i dojechać ze spokojem do szkoły. Wskoczyłam szybko do łazienki, gdzie przygotowanie się zajęło mi 40 minut. Ubrana w granatowe rurki i pasujący do nich sweterek, zeszłam na dół, gdzie tradycyjnie spotkałam ojca z Liv. Posłałam kobiecie szeroki uśmiech, a ojcu gniewne spojrzenie.



- Masz mi coś do powiedzenia? – zapytał ojciec.
- Poczekaj … Mam! Dziękuję, że się zgodziłeś na to wszystko, bo dzięki tobie mogę się przekonać jak sławny Zayn Malik całuje – powiedziałam z szerokim uśmiechem, na co Olivia zaczęła się śmiać.
- Masz na myśli wczorajszy wieczór? – postanowił się upewnić.
- No i jeszcze trzy inne pory dnia – powiedziałam, co nie było dobrym pomysłem, bo kubek z kawą, który trzymał jeszcze chwilę temu w ręce, wylądował na podłodze.
- Ja wiedziałem, że to będzie zły pomysł! Chciałem żebyś była szczęśliwa, a nie lizała się z tym szczeniakiem na prawo i lewo! – krzyczał. Nie wytrzymałam i rozpłakałam się. Nie chciałam słuchać tego wszystkiego. Wybiegłam z domu i ruszyłam w kierunku domu chłopaków, bo już straciłam ochotę na pójście do szkoły. Po piętnastu minutowym sprincie, dotarłam do ich posiadłości. Gdy tylko Harry otworzył mi drzwi, zaczął wołać mulata.
- Zayn chodź tu szybko!
- Układam włosy, więc nie mogę zejść – krzyczał z łazienki.
- Stephanie płacze debilu! – gdy tylko wypowiedział moje imię, to było słychać dźwięk otwierających się drzwi. Przy słowie debilu już byłam w ramionach Zayna i płakałam jeszcze mocniej.
- Ci … chodź do mnie – powiedział i zaczął prowadzić mnie do swojego pokoju.
- Znów przegięłam. Proszę pomóż mi się zmienić. Tylko przy tobie jestem spokojna – błagałam chłopaka, który patrzył na mnie ze smutkiem.
- Co powiedziałaś swojemu ojcu?
- Że się z tobą całowałam więcej  niż przed tym domem. Chciałam go trochę wkurzyć, ale nie myślałam, że to zadziała na niego tak bardzo. Teraz zdałam sobie sprawę, że to był zły pomysł. Tak będzie ciągle, rozumiesz? – łkałam. Zayn nic nie odpowiedział, tylko jeszcze bardziej mnie przytulił.
- Przepraszam. Jakbym wiedział, to i tak bym cię pocałował, bo nie mogłem się opanować.
- To za co ty przepraszasz?
- Za pocałunek, którego zdjęcie krąży po Internecie. Gdybym wiedział, to zrobiłbym to gdzieś, gdzie nikt by nas nie widział – tłumaczył. Co? On tego chciał?
- Dlaczego w ogóle mnie całujesz. My mamy tylko udawać – powiedziałam zmieszana.
- Na serio chcesz teraz o tym rozmawiać? – pokiwałam twierdząco głową, dając znak, że ma mówić dalej.
- Gdy zobaczyłem cię w studiu, jak wybiegasz z toalety męskiej, to pomyślałem, że jesteś niezwykłą osobą, którą chciałbym lepiej poznać. Z dni  na dzień czułem coś do ciebie. To nie była przyjaźń, tylko coś więcej. Chciałem, abyś była moją dziewczyną, lecz nie wiedziałem jak ci to powiedzieć, bo znaliśmy się krótko i mogłabyś pomyśleć coś tak dziwnego jak twój ociec. Myślałem dużo i zdałem sobie sprawę, że jeśli będziemy mieli udawać parę, to w końcu się we mnie zakochasz naprawdę i będziesz moją prawdziwą dziewczyną, a nie tylko tą dla mediów. To był samolubny pomysł, ale żeby cię zdobyć zrobiłbym wszystko – wyjaśnił. Przez cały czas patrzył mi prosto w oczy. Mogłam stwierdzić, że nie kłamał, bo przecież nie jest aż tak podły, by kłamać komuś prosto w oczy, prawda?  I do tego takimi słowami.
- Ja nie wiem co powiedzieć – wyjąkałam.
- Chcę po prostu wiedzieć, czy mnie nie przekreśliłaś za mój egoizm i uczucie, którym cię darzę.
- Jak mogłabym cię przekreślić, jeśli jestem w tobie zakochana – powiedziałam. Dopiero po wypowiedzianych słowach zdałam sobie sprawę, że zamiast tego powiedzieć w myślach, wypowiedziałam to na głos. Zakryłam ręką usta i otworzyłam szerzej oczy. Jestem największą idiotkę na świecie!!
- Kocham cię Steph – powiedział i mnie przytulił. Siedziałam wtulona w niego do czasu, gdy do pokoju nie wparował Harry.
- Za godzinę mamy wywiad, więc się pośpiesz! Jedziesz z nami? – pytanie skierował do mnie.
- Nie wiem czy mogę.
- Jedziesz i nie pierdol głupot. Zawszę możesz z nami jeździć. Teraz jak wiecie oboje, że się kochacie, to Zayn nie mógłby usiedzieć w jednym miejscu bez twojej obecności – powiedział Louis, który wystawił głowę zza ramienia Hazzy.
- Podsłuchiwaliście! – krzyknęłam i rzuciłam w ich stronę poduszką. Zamiast Louisa i Harry’ego oberwał Niall, który chciał akurat przedostać się do pokoju Zayna, bo zostawił w nim swoją czapkę.
- Za co to? – zapytał z rozbawieniem.
- Przepraszam Niall. Oni mieli dostać – podbiegłam do chłopaka i ucałowałam go w czoło, czyli tam gdzie został uderzony.
- Czuję się zazdrosny – wyjąkał Zayn.
- Ty też dostaniesz całusa, ale najpierw się wyszykuj, bo raczej bez koszulki i w nieułożonych włosach nie pojedziesz. Nie pozwolę ci na to – pokazał mu język i chciałam wyjść z chłopakami, aby mulat mógł się ubrać, ale zostałam wciągnięta z powrotem.
- Ty zostajesz ze mną, bo w między czasie jeszcze porozmawiamy – oznajmił.
- Okej – odpowiedziałam krótko i usiadłam na łóżku. Malik chwycił za koszulkę i zaczął ją powoli wciągać na siebie. Patrzyłam na niego cały czas i nawet nie wiem, kiedy uwięziłam moją wargę pomiędzy zębami.
- Podoba ci się to co widzisz, co? – powiedział zadziornie.
- Spadaj układać włosy, a nie mnie tu zagadujesz – broniłam się. Chłopak po chwili zniknął za drzwiami łazienki. Po pięciu minutach wyszedł z pięknie ułożonymi włosami.
- No brawo Malik! Myślałam, że zajmie ci to co najmniej piętnaście minut – pochwaliłam go.
- Chciałbym o coś się tobie spytać przed wyjazdem, więc musiałem się pośpieszyć – wyjaśnił i usiadł obok mnie.
- Masz jeszcze 8 minut.
- Czy ty Stephanie Bailey … - musiałam mu przerwać.
– Nie zaczynaj tak, bo to brzmi jakbyś się oświadczał, a ja mam dopiero 17 lat.
- No to powiem w skrócie. Stephanie, chcesz być moją prawdziwą dziewczyną? – zapytał, a ja zaczęłam się śmiać. Chłopak wstał wkurzony.
- Przepraszam, ale to brzmi jakbym teraz była nieprawdziwą i w ogóle nie istniała – wytłumaczyłam mój nagły atak śmiechu. – Ale to nie zmienia faktu, że chciałabym nią być – powiedziałam z uśmiechem. Chłopak podszedł do mnie i zaczął mnie zachłannie całować. Podobało mi się to bardzo, lecz przerwał nam Harry.
- Musisz mi podziękować Stephanie. Gdyby nie ja, to Zayn nie opanowałby się i przeleciałby cię – powiedział poważnie. Zayn spojrzał na niego groźnie, a ja wybuchłam śmiechem.
- Serio Hazz. Masz mnie za dziwkę, która od razu wskakuje wszystkim do łóżka? – powiedziałam obrażona.
- Nie chciałem, aby to tak zabrzmiało – tłumaczył.
- Ale zabrzmiało i już tego nie odkręcisz. Możemy już jechać? – zapytałam, a oni tylko pokiwali głową.
- Olej go – szepnął Zayn i zeszliśmy na dół, a potem wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu, w którym czekał Paul.
- Cześć Stephanie. Widzę, że przywykłaś do swojej roli – powiedział i pokazał na nasze splecione palce.
- No tak właściwie, to my na serio jesteśmy razem – wytłumaczył Zayn.
- A to nawet dobrze. Nie będzie problemu w wywiadzie, bo będziesz mógł mówić co naprawdę czujesz do obecnej tutaj dziewczyny.
- Niby jaki miałby być problem? – zapytałam z ciekawości.
- Bo Zayn musiałby teraz się nauczyć na pamięć tekstu, który dla niego przygotowałem – wytłumaczył, a ja tylko pokiwałam głową na znak zrozumienia.
Przez całą drogę byłam wtulona w mojego chłopaka i słuchałam muzyki. Reszta rozmawiała o czymś intensywnie, ale nie obchodziło mnie zbytnio o czym. Wolałam pomyśleć nad tym, co stało się tego ranka. Gdyby nie kłótnia z ojcem, to siedziałabym teraz w szkole i udawała, że słucham nauczycieli. Kyle na pewno opowiadałby o swoim zespole, a ja tylko uśmiechałabym się sztucznie w odpowiedzi. A dzięki porannemu zdarzeniu, siedzę teraz oparta o ramię mojego chłopaka, o którym inne dziewczyny mogą sobie pomarzyć, bo właśnie wybrał mnie. Czuję się jakbym wygrała w totolotka, gdzie nagrodą było ogromne szczęście, które daje mi Zayn i reszta One Direction.
- Kochanie, już jesteśmy – powiedział Zayn, po wyjęciu jednej słuchawki z mojego ucha.
- Okej. A gdzie będę miała być jak wy będziecie opowiadać na durne pytania?
- Ten wywiad będzie nagrywany w studiu, więc możesz stać za kulisami naprzeciwko mnie, abym miał co robić, gdy będę się nudził – odpowiedział radośnie. Jakby patrzenie na mnie  było takie ciekawe.
- Chłopacy idziecie do Lou, a Stephanie pójdzie ze mną – powiedział Paul i poszedł w stronę jakiegoś korytarza. Oczywiście ruszyłam za nim.
- Widzę, że Malik jest przy tobie szczęśliwy, więc mam nadzieję, że nic nie będzie was w stanie rozdzielić.
- Dziękuję, że nas akceptujesz, nie to co mój ojciec.
- On o tym wie?
- Nie, ale wściekł się rano, że Zayn mnie pocałował parę razy.
- Nie będzie łatwo z Richardem, ale w końcu was zaakceptuje.
- Wątpię.
- Bądź dobrej myśli. A teraz czekaj tutaj do końca wywiadu, bo ja muszę iść coś jeszcze załatwić – powiedział i za chwilę znikł z pola mojego widzenia.
- Cześć Steph. Co ty tutaj robisz? – zapytał … Kyle?!
- Chyba ja powinnam się tobie o to spytać.
- Mój zespół ma wywiad. Mieli przeprowadzić go tylko z One Direction, ale będziemy im towarzyszyć w koncertach, więc wzięli również nas. Teraz ty się tłumacz.
- Moja dziewczyna postanowiła mi towarzyszyć podczas wywiadu – powiedział Zayn, który objął mnie ramieniem.
- Skąd ty się tu wziąłeś? Miałeś się przygotowywać.
- Jest chwila opóźnienia, więc postanowiłem przyjść do ciebie.
- Czyli to dlatego chciałaś wziąć jego na nasz koncert – powiedział Kyle, co brzmiało jakby mówił sam do siebie.
- Co ty gościu gazet nie przeglądasz lub chociaż Internetu – odparł z pogardą Zayn.
- Malik! – usłyszeliśmy krzyk Paula. Mój chłopak zrobił dziwną minę.
- To ja lecę – powiedział i dał mi całusa.
- Od kiedy ze sobą jesteście? Jeśli oczywiście mogę wiedzieć.
- Od jakiś dwóch godzin.
- A spoko. Muszę już iść. Do zobaczenia w szkole – dał mi buziaka w policzek i również się ulotnił. Przez piętnaście minut musiałam stać sama, bo potem zaczął się wywiad. Wszystkie pytania dotyczyły trasy chłopców.
- Teraz przyszedł czas wypytanie was o dziewczyny. Macie jakieś na oku? – zapytała prezenterka.
- Prawie wszyscy jesteśmy wolni i nikt nam nie wpadł w oko – odpowiedział Liam.
- Słyszałyście dziewczyny?! Nadal macie szanse u niektórych przystojniaków! – po jej słowach na sali rozległ się jeden głośny pisk. – To kto jest zajęty?
- Ja – odparł  Hazz.
- I ja – powiedział po raz pierwszy w ciągu całego wywiadu Zayn.
- No właśnie miałam cię pytać o tą ślicznotkę, z którą zdjęcia krążą po całym Internecie. Jest to Stephanie Bailey, córka menadżera Taylor Swift, czyli dziewczyny Harry’ego. Co cię z nią łączy?
- Kocham ją, ona mnie, czujemy się w swoim towarzystwie świetnie, więc jesteśmy razem – odpowiedział krótko. Nie chciałam, aby mówił za dużo, bo im mniej wiedzą, tym lepiej.
- Krótko, zwięźle i na temat. Takich informacji potrzebujemy – zaśmiała się kobieta. Dalej już nie słuchałam o co ich pytała, bo spojrzałam na smutnego Kyle’a. Co mogło spowodować jego smutek? Przecież jak ze mną rozmawiał, to był uśmiechnięty. Chwila! Do czasu, gdy nie przyszedł Zayn. Chyba nie jest zazdrosny o Zayna!? Kyle to zwykły kolega ze szkoły, którego nie znam za dobrze, więc nie ma powodów do bycia zazdrosnym. Chyba mam za wysoką samoocenę, bo myślę, że to od razu zazdrość. Może ktoś mu zmarł i sobie przypomniał? Lub go dziewczyna rzuciła. O ile ma dziewczynę.
- Dziękuję wam za wywiad. Teraz porozmawiam trochę z chłopakami z White Eskimos.
Gdy chłopacy weszli za kulisy, to od razu zostałam zgnieciona w szczelnym uścisku.
- Dusicie chłopcy – wyjąkałam. Chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale zaskoczyła mnie odpowiedź blondyna.
- Dlaczego Kyle jesteś taki smutny?
- Bo zakochałem się w prześlicznej Stephanie Bailey, ale ona jest już z Zaynem. Spóźniłem się trochę – wytłumaczył.
- Że kurwa co?! – krzyknął Zayn. Prezenterka odwróciła się w naszą stronę, bo niestety usłyszała krzyk.
- Kochanie uspokój się. Nie rób scen przy kamerach. Porozmawiamy o tym w domu – na moje szczęście mnie wysłuchał i mogliśmy w spokoju dojść do samochodu.
- Ale się porobiło – powiedział Niall, gdy byliśmy w drodze do ich posiadłości. Spiorunowałam go wzrokiem, więc do końca drogi się nie odezwał. Po zaparkowaniu samochodu na podjeździe, Zayn wybiegł jak poparzony, a ja za nim. Nie mogłam go dogonić, lecz wiedziała, że znajdę go w jego własnej sypialni. Leżał na łóżku i ciągnął się za włosy. Próbował się uspokoić, lecz nie mógł.
- Zayn – zaczęłam i usiadłam na nim. – Proszę nie denerwuj się. On coś do mnie czuje, ale ja do niego nic. Ty jesteś najważniejszy – powiedziałam i pocałowałam go. Chłopak nie odwzajemnił pocałunku. Ze smutkiem zeszłam z niego i usiadłam na podłodze, opierając się o łóżko, i chowając twarz w dłoniach. Chłopak nadal próbował się uspokoić, a ja chciałam zatrzymać łzy, które spływały mi po policzkach.
- Nie rozumiesz jednej rzeczy. Chodzisz z nim do jednej szkoły i może on próbować mi cię odebrać – wyjaśnił powód swojego zdenerwowania. Rozumiem go, że nie chcę dopuścić, aby Kyle mnie mu odebrał, ale powinien być pewien, że tylko jego kocham.
- Mogłabym się przenieść do innej szkoły, lecz czy miałoby to sens? W każdej szkole może znaleźć się osoba, która przypadkowo się we mnie zakocha. Żeby to uniknąć, to pozostała tylko nauka domowa, czy jak to się nazywa, ale nie chcę być odizolowana od innych, więc w życiu się na to nie zgodzę. Dlaczego mi nie wierzysz, że kocham tylko ciebie?
- Ja wiem, że mnie kochasz. Tylko boje się, że zrobię coś złego, Kyle to wykorzysta i stracę cię na dobre – powiedział i zsunął się z łóżka, aby usiąść obok mnie.
- Nie stracisz – zapewniłam go, lecz chłopak odwrócił wzrok. Usidłam na nim okrakiem i chwyciłam jego twarz tak, aby na mnie spojrzał. – Obiecuję ci, że będziesz jedynym chłopakiem, którego kocham. Na zawsze – obiecałam. Chłopak chciał coś powiedzieć, ale niespodziewanie zaczęłam go całować. Tym razem chłopak odwzajemnił każdy.


-----
Cześć wszystkim! J
Za nami już 11 rozdział! Jak widać jest dłuższy, bo mi wena dopisuje. Kolejny rozdział jest już napisany w połowie. Mam zamiar dokończyć go jeszcze dziś, ale nie wiem kiedy wstawię, bo to zależy od ilości komentarzy.
Czekam na szczere komentarze i byłoby miło, gdybyście napisali, to co czuliście czytając rozdział x

Dodałam również imagin o Zaynie tutaj  http://directionersimaginy69.blogspot.com/2014/06/zayn.html

4 komentarze:

  1. suuper ;-) niech coś się dzieje, wydarzy, będzie ciekawie !
    Miłych wakacji i duużo weny do następnych rozdziałów. :D
    @a_misiek

    OdpowiedzUsuń
  2. supi, że na prawdę są razem.
    przynajmniej nie muszą niczego udawać :)

    rozdział jest świetny.
    mam nadzieję, że Zaynie pomoże zmienić się Steph.

    czekam na nn x
    @awmyhazz

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny.. ;**
    Czekam na kolejny <333
    Wena dopisuje :))

    OdpowiedzUsuń
  4. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA koffam cie i koffam to ♥ miłych wakacji i weny^^

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Yassmine