- Richard!! - wrzasnęła chyba najgłośniej jak się dało.
Ojciec znalazł się obok w tak szybkim czasie, że nie zdążyłam zejść z chłopaka.
- Co to ma znaczyć?! – krzyknął ojciec.
- Siedzę na Zaynie, a co nie widać?
- Czemu na nim siedzisz? – pytał podenerwowany.
- A co nie mogę? Bardzo wygodny jest – powiedziałam, a Zayn
się zaśmiał.
- Steph, uspokój się – zwrócił się do mnie chłopak. – Pańska
córka tak była szczęśliwa, że skoczyła na mnie i upadliśmy. Właśnie mieliśmy
wstać, ale pańska żona weszła do środka – wytłumaczył na spokojnie Zayn. Nie
wiem co bym bez niego zrobiła. Ojciec na pewno zrównałby mnie z błotem, czego
bym nie chciała.
- Powiedzmy, że wam wierzę. Nie mogłaś powiedzieć mi tego od
razu, tylko musiałaś odpowiadać głupio na moje pytania?
- A ty mógłbyś nie krzyczeć na mnie od razu?
- Przepraszam, ale wyglądaliście dziwnie i miałem czarne
myśli. Martwię się po prostu o ciebie kochanie.
- Sranie w banie. To następnym razem jak będziesz spokojny,
to ja będę miła – obiecałam.
- Trzymam cię za słowo. A teraz mogłabyś zejść z Zayna?
- Mi to nie przeszkadza – wtrącił Malik.
- Mi też nie, ale dla naszego dobra, wolę to zrobić –
powiedziałam, a po chwili stałam już na równych nogach, tak samo jak
siedemnastolatek.
- Mam coś ważnego do powiedzenia. Przed przybiegnięciem
tutaj, rozmawiałem z dyrektorem Modestu i zgodzili się na wasz plan. Teraz
możecie spotykać się na mieście – powiedział radośnie. Byłam tak szczęśliwa, że
rzuciłam się ojcu na szyję. Usłyszałam za sobą śmiech Zayna i Olivii.
- Koniec tego dobrego. Ty Stephanie idziesz pomóc Liv w
kolacji, a twój kolega musi wracać do domu, bo ich menadżer na niego czeka –
posmutniałam trochę po jego oświadczeniu, bo nie chciałam, aby Zayn sobie
poszedł. Miałam nadzieję, że przejdziemy się gdzieś lub spędzimy razem miło
czas.
- No dobrze. Odprowadzę cię do wyjścia – zwróciłam się do
mulata. Ten w odpowiedzi uśmiechnął się w moją stronę.
Odprowadziłam chłopaka do drzwi. Przez całą drogę był spięty
i dziwnie zachowywał się. Gdy miałam otworzyć drzwi, to przyciągnął mnie do
siebie i pocałował. Stałam w szoku. Nie wiedziałam co powiedzie, a tym bardziej
co zrobić.
- Zależy mi na tobie, ale za krótko się znamy, więc nic nie
oczekuję od ciebie. Do zobaczenia – ucałował jeszcze mój policzek na pożegnanie
i opuścił dom. Nadal nie ruszyłam się z miejsca. To jest jakiś sen! Zamyślona ruszyłam do kuchni.
- Pomożesz mi, czy będziesz jeszcze myślała o pocałunku z
Zaynem? – zapytała Olivia, a mnie zatkało jeszcze bardziej. Skąd ona wie? Powie
o tym ojcu?– Widziałam was jak szłam do kuchni. Słodko wyglądaliście razem. Nie
bój się, nie powiem twojemu ojcu, bo dostanie ataku złości, a dziś już za dużo
się nawściekał – odpowiedziała na nurtujące mnie pytania.
- Dziękuję – tylko tyle byłam w stanie powiedzieć.
- Jeśli możesz, to pokrój pomidory i ogórki do sałatki, bo
resztę zdążyłam już pokroić – poprosiła Liv. Od razu wzięłam się za krojenie.
Gdy skończyłam to robić, to miałam iść nakryć do stołu, co również uczyniłam.
Po piętnastu minutach siedzieliśmy całą trójką przy wielkim stole i
napełnialiśmy swoje żołądki przepysznym jedzeniem.
- Dziękuję. Jeśli pozwolicie, to pójdę już do siebie, bo
muszę jeszcze zrobić lekcje – powiedziałam i wstałam od stołu. Następnie
ruszyłam do swojego królestwa, gdzie odrobiłam szybko lekcje, a później
wykonałam wieczorną toaletę. Nie odczuwałam jeszcze zmęczenia, więc wzięłam
pierwszą, lepszą książkę i zaczęłam ją czytać. Okazało się, że to jakieś
romansidło, które przeczytałam w 2,5 godziny. Zgasiłam lampkę nocną, okryłam się
kołdrą i po chwili odpłynęłam.
*Następny dzień*
Budzik zadzwonił równo o szóstej. Niechętnie zwlekłam się z
łóżka i poczłapałam do łazienki, gdzie odświeżyłam się, ubrałam, uczesałam i
umalowałam. Mój stój wyglądał tak:
Może i jest początek wiosny, ale za oknem świeci już słońce,
które na pewno daje o sobie znać. Przejrzałam się ostatni raz w lustrze i
ruszyłam na dół, aby zjeść śniadanie. W kuchni zastałam ojca wraz z jego żoną.
- Dzień dobry – przywitałam się.
- Ślicznie dziś wyglądasz córciu – powiedział ojciec.
- Dziękuję. Po szkole mam przyjść do studia, czy do domu od
razu?
- Jak będziesz miała mało lekcji, to możesz przyjść.
- Okej – odpowiedziałam i wzięłam się za jedzenie kanapek,
które zostały przygotowane przez Liv. Po chwili otrzymałam smsa, którego
nadawcą nie był kto inny niż Zayn.
Skąd on może wiedzieć o której ja kończę lekcje?! Nie
podawałam mu swojego planu … Chyba, że ma wtyki w szkole. Na pewno!
- Z kim piszesz? – zapytał zaciekawiony ojciec. Yyy …
skłamać, czy powiedzieć prawdę?
- I tak nie znasz, więc nie musisz znać imienia tej osoby –
próbowałam powiedzieć jak najgrzeczniej, ale za bardzo mi to nie wyszło.
- Jak chcesz. Kończ śniadanie i za 15 minut chcę cię widzieć
w samochodzie – odparł ojciec i wstał od stołu, po czym poszedł w kierunku
swojego gabinetu. Szybko dokończyłam kanapkę, pomogłam Liv powkładać naczynia
do zmywarki i po równy piętnastu minutach siedziałam w samochodzie ojca. Nie
ruszyliśmy od razu, gdyż czekaliśmy, aż ojca żona wyjedzie pierwsza. Gdy w
końcu wjechaliśmy na asfalt, to odpłynęłam w myślach. Oczywiście moje myśli
dotarły do Zayna, bo wczoraj nie zdążyłam uporządkować wszystkich informacji.
Co mogło oznaczać, że mu na mnie zależy? Coś do mnie czuje, czy po prostu chcę,
abym była jego przyjaciółką? Na te pytania nie zdołałam odnaleźć odpowiedzi
podczas dwudziesto minutowej jazdy. Pożegnałam się z ojcem i po wyjściu z
samochodu ruszyłam w stronę Kyle’a.
- Cześć. Gotowa na kolejny dzień w szkole? – zapytał
blondyn.
- Cześć. Jak zawsze – odpowiedziałam radośnie.
- Jesteś przygotowana na matematykę? Pani Goldberg uwielbia
pytać nowych uczniów, bo wtedy może im wpisać jedynki.
- Ale mi nie wpisze, bo nie jestem zła z matmy, a z
ostatniej lekcji umiem wszystko, ponieważ miałam to już wcześniej w tamtej
szkole – odparłam dumnie. Będę pierwszą uczennicą, która ją zagnie. Eh … ten
dzień nie mógł się lepiej zacząć.
Po dwóch minutach zadzwonił dzwonek na lekcje. Przemieściłam
się do klasy 119 wraz z moim nowym kolegą. Chyba mogę go tak nazwać, jak przez
cały czas trzymamy się razem?
- Dzień dobry. Proszę powtórzyć sobie ostatnią lekcje, bo
zaraz po sprawdzeniu obecności kogoś zapytam – powiedziała, jednocześnie
patrząc się cały czas w moją stronę.
- Zapyta cię na 100 procent, bo patrzyła się na ciebie cały
czas, gdy to mówiła. Ona nie wie, że my o tym wiemy, więc zachowuj się tak,
jakbyś nie wiedziała co zamierza – szepnął do mnie Kyle. Pokiwałam twierdząco
głową i udawałam, że powtarzam sobie ostatni temat. Nauczycielka szybko
sprawdziła obecność i już szukała w dzienniku osobę, którą wybierze.
- Panna Bailey do odpowiedzi – powiedziała stanowczo.
Wstałam z szerokim uśmiechem na twarzy i podeszłam do tablicy.
- Powiedz mi, co to jest stereometria?
- Geometria przestrzeni trójwymiarowej – odpowiedziałam
szybko, co zdziwiło nauczycielkę.
- Dobrze. A co to jest przestrzeń euklidesowa?
- Jest ona naturalnym
elementem modeli świata rzeczywistego i stanowi dobre przybliżenie przestrzeni
fizycznych w warunkach makroskopowych, jednak nie nadaje się do opisu
rzeczywistości w bardzo małych, atomowych, lub bardzo wielkich,
astronomicznych, wielkościach – wyrecytowałam definicję, którą uczyłam się z
dwa miesiące temu przez godzinę. Jak widać było warto.
- Bardzo dobrze. Narysuj mi teraz jeden z modeli geometrii
hiperbolicznej – poprosiła. Wzięłam kredę i narysowałam odręcznie takie coś :
- Podaj jeszcze nazwę tej metody.
- Metoda Kleina – odpowiedziałam bez namysłu.
- Super. Myślałam, że nie będziesz umiała tak jak każdy nowy
uczeń, a tu proszę. Jestem pod wrażeniem – pochwaliła mnie. – Za odpowiedź
dostajesz 5. Usiądź już – rozkazała.
- Brawo – szepnął Kyle, gdy wróciłam do ławki. Po matematyce
miałam język angielski, niemiecki, biologię, geografię i trzy lekcje wychowania
fizycznego. Ostatnie trzy lekcje
spędziłam na ławce, bo zapomniałam wziąć stroju. Chciałam już opuścić mury
szkoły, ale zatrzymał mnie Kyle.
- Idziesz na dyskotekę?
- Jaką i kiedy jest?
- Szkolną. Ja z moim zespołem będziemy na niej śpiewać.
Pojutrze będzie – powiedział radośnie.
- A można przyjść z kimś poza szkoły? – zapytałam. Może Zayn
poszedłby ze mną? W końcu mamy pokazywać się razem w miejscach publicznych, a
tą szkołę można do tego zaliczyć.
- Nie wiem. Pójdę spytać się pana dyrektora i dam ci znać jak
podasz mi swój numer telefonu – powiedział i wyciągnął w moją stronę swojego
Iphona. Odebrałam go od niego i wpisałam ciąg cyferek, po czym zapisałam jako
„Steph”.
- Masz. Zadzwoń do mnie, abym wiedziała, że to twój numer
–poprosiłam, a już po chwili miałam zapisany numer Kyle’a.
- To do jutra – pożegnał się chłopak i poszedł w stronę
gabinetu pana Adamsa, a ja ruszyłam do wyjścia, gdzie miał na mnie czekać Zayn.
- Cześć . Jak w szkole? – zapytał i przywitał mnie buziakiem
w policzek. Eh … szkoda, że nie w usta.
- Cześć. Dobrze. Dostałam 5 z matmy za odpowiedź –
pochwaliłam się.
- No to ładnie. A teraz chodźmy do studia, bo za pół godziny
muszę tam być, bo nagrywamy nową piosenkę.
- Jaki nosi tytuł?
- Tajemnica kochanie – powiedział, a kolana się pode mną
ugięły. Powiedział do mnie kochanie. W duchu skakałam ze szczęścia, a na
zewnątrz próbowałam się opanować.
- No to musimy przyśpieszyć jak chcesz zdążyć –
poinformowałam go i przyśpieszyłam kroku. Przez dalszą drogę próbowałam coś od
niego wyciągnąć, na temat nowej piosenki, ale za nic w świecie nie chciał
powiedzieć.
- No nareszcie jesteście! Myślałem, że nigdy was się nie
doczekam – powiedział mój ociec, który stał z jakimś mężczyzną.
- Kim jest ten gościu? – szepnęłam do Zayna. Popatrzył na
mnie zdziwiony.
- Szef Modestu – odpowiedział, a mnie zamurowało. Na
zdjęciach wyglądał na dużo starszego.
- Dzień dobry. Jak wiecie zgodziłem się, abyście mogli
spotykać się w miejscach publicznych. Oczywiście nie cofam w tej chwili mojej
zgody, tylko chciałbym oznajmić, że ma się coś dziać na tych spotkaniach.
Dobrze? – pokiwaliśmy jednocześnie głowami na znak zgody. Chciał coś jeszcze
dodać, ale na korytarzy rozbrzmiał dźwięk, oznaczający że dostałam smsa i
spojrzał na mnie znacząco. Szybko wyjęłam telefon i okazało się, że to Kyle.
- Może z tobą iść jak będzie chciał – powiedział po chwili
szef Modestu.
- Zayn?
- Z chęcią z tobą pójdę – powiedział z szerokim uśmiechem.
- Cieszę się. Tylko najpierw musi wyrazić zgodę na to
dyrektor, ale chyba z tym problemu nie będzie – odpowiedziałam i wzięłam się za
odpisywanie Kyle’owi.
- Możesz iść – powiedziałam z szerokim uśmiechem.
- No to wszystko załatwione. A teraz Zayn idzie nagrywać nową
piosenkę, a ty zostań przed pokojem nagrań i posłuchaj sobie muzyki, czy coś,
bo ja nie mogę wziąć cię do siebie, gdyż mam zbyt dużo pracy – oznajmił ojciec.
- Okej, no to chodźmy – ostatnie słowa skierowałam do mulata.
- Mogę coś zrobić? – zapytał mnie chłopak, gdy akurat miał
wejść do pokoju nagrań.
- Oczywiście. Niby czemu miałabym ci coś zabraniać? Jesteś
dorosły i masz prawo robić co chcesz – powiedziałam. W momencie, gdy
wypowiedziałam ostatnie słowo, Malik pocałował mnie. Oczywiście jak to ja,
stałam w szoku, gdy oderwaliśmy się od siebie.
- Słodka jesteś – powiedział i wszedł w głąb pokoju. Usiadłam
na kanapie i patrzyłam się tępo przed siebie. Znów nie mogłam uwierzyć, że to
zrobił.
-----
Cześć :)
Po pierwsze przepraszam, że od połowy rozdziału tekst jest inny. Coś mi się rozwaliło i wygląd tekstu się zmienił. Próbowałam to poprawić przez ponad pół godziny, ale nic z tego.
Po drugie dziękuję za komentarze! I proszę, aby KAŻDY kto przeczyta ten rozdział, skomentował go, bo postarałam się napisać rozdział wcześniej i udało się.
Po trzecie przepraszam za błędy.
Cudo <3
OdpowiedzUsuńCudowny <333
OdpowiedzUsuń"Też bym była oszołomiona" ;**
Czekam na Następny..
hehe, Steph oczarowana Zayn'em. Awww. Rozdział cudowny, jak zwykle czekam na next'a. Tylko chce akcje! dużo: zdrady, tajemnice, flirt XD ily @Vickey__2412
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!! Czekam nn :** <3 <3
OdpowiedzUsuńAwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww ♥
OdpowiedzUsuńWow kocham ten blog ale akcja cieszę się że napisałaś
OdpowiedzUsuńnic się nie. Stało z tączciąka to chyba się robi od momętu gdy wklejisz tekst
czekam na next
Życzę weny i buziaki kochana :-*