sobota, 4 kwietnia 2015

Rozdział XV

*Steph*


Całą noc spędziłam przy Kyle’u. Obudziłam się rano z głową na jego nogach. Chłopak już nie spał. Uśmiechnęłam się do niego lekko i usiadłam. Przetarłam zaspane oczy i spojrzałam na godzinę w  telefonie. Było już trochę po ósmej. Chyba powinnam zjawić się w domu, ale nie obchodzi mnie to. Niech się martwią albo trochę pomyślą i zorientują się wtedy gdzie jestem. Na wyświetlaczu również pojawiło się milion sms-ów od Zayna.



Dostałam jeszcze wiele takich wiadomości, ale skończyłam czytać po pięciu. Schowałam telefon do kopertówki i rzuciłam nią w róg łóżka kolegi. Przetarłam twarz dłońmi i spojrzałam na Kyle’a, który patrzył na mnie smutnym wzrokiem.
- Co jest?
- Zayn pisze ciągle do mnie albo dzwoni. Ma dość jego zachowania. Niech sobie gwiazdorzy na scenie, a mnie zostawi w świętym spokoju – mruknęłam. Fuknęłam, gdy usłyszałam, gdy mój telefon zaczął dzwonić. Wyjęłam go szybko z kopertówki i odebrałam, nie patrząc na to kto dzwoni, bo byłam pewna, że tym ktosiem jest mój chłopak.
- Zayn, mam dość twoich telefonów. Nie chcę z tobą rozmawiać. Mam cię dość! – powiedziałam podniesionym głosem i chciałam się rozłączyć, ale jednak to nie on.
- Steph, uspokój się i naucz patrzyć kto do ciebie dzwoni – powiedział Harry.
- Przepraszam. Myślałam, że to on i przekaż mu, że ma dać mi spokój. Nie chce go widzieć przez to co zrobił.
- Ale…. – nie zdążył dokończyć, bo się rozłączyłam i do tego wyłączyłam urządzenie. Wstałam i bez słowa wyszłam z pokoju i wyszłam przed szpital, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Usiadłam na ławeczce i patrzyłam przed siebie. Ludzie dziwnie na mnie patrzyli, bo raczej rzadko ktoś przychodzi w takim stroju odwiedzić chorego. Ale miałam ich głęboko w dupie. Moje życie właśnie się wali przez jednego debila, którego kocham najmocniej na świecie, jednak mam dość tego związku. Tym razem nie uratuję mu dupy i może iść nawet siedzieć za to. Jeszcze złożę zeznania przeciwko niemu i kopara mu opadnie.  Mam go w dupie. Nasz związek w dupie.
Jakaś babcia dosiadła się do mnie i zaczęła mnie prosić o jakikolwiek pieniądz, bo niby jest chora i nie ma na leki. Sranie w banie. Pewnie braknie jej do browarka lub wódeczki i teraz żuli. Pogoniłam ją i nie kazałam wracać. Zagroziłam jej, że jeżeli jeszcze raz podejdzie, to wyląduje w tym szpitalu zanim zdąży mrugnąć. Od razu odeszła i nie pojawiła się już na horyzoncie.
Przez wybryk Zayna znów jestem nieznośną Steph i do tego nerwową. Mam ochotę rozwalić wszystko, co stoi na mojej drodze i zabić wzrokiem każdego, kto się uśmiecha lub patrzy na mnie z pogardą. Pokazałam kilku ludziom i nawet fankom środkowy palec. Zrobiły mi w tych momentach zdjęcia i wstawiły na Twittera, bo sprawdziłam to od razu.
Po godzinie, gdy chciałam wrócić po kopertówkę, to przede mną stanął smutny Zayn. Miał całe oczy przekrwione i podpuchnięte. Chciałam wstać i go wyminąć, lecz chwycił mnie za ramiona i przyciągnął do siebie, mocno tuląc. Chciałam go odepchnąć, lecz nie miałam siły.
- Przytul mnie, proszę – wyszeptał w moje włosy. Nie spełniłam jego prośby. To dla mnie za dużo. Niech cierpi. Kyle i ja już przez niego cierpieliśmy, więc teraz kolej na niego. – Kochanie, proszę. Chce z tobą porozmawiać o wszystkim, ale nie tutaj. Musisz mi wybaczyć. Musisz. Nie mam po co żyć, jak cię nie ma przy mnie – serce mi trochę zmiękło, jednak nie wystarczająco.
- Nie, Zayn. Nie chce już z tobą być. Przeszedłeś samego siebie. To była jedna piosenka, która nic dla mnie nie znaczyła. Mam dość twojej zazdrości i tego jak reagujesz. Nie chce takiego chłopaka. Rozumiesz? To koniec i daj mi święty spokój raz na zawsze – wyszeptałam i odeszłam. Spojrzałam ostatni raz na niego przed wejściem do budynku. Był załamany. Stał w bezruchu i patrzył w miejsce, gdzie przed paroma sekundami jeszcze stałam. Był taki bezbronny… ale nie. Dzięki niemu znów jestem suką i taka już pozostanę do końca. Specjalnie na jego życzenie. 


-----
Hej :/
Taki gówniany rozdział napisałam... Krótki, pewnie z błędami i nijaki. Myślę nad skończeniem tej historii. Nie mam takiego zapału do pisania tego ff gdy zaczęłam pisać. 
Będę tylko pisała na wattpadzie, bo tam przynajmniej nie wygląda strasznie post, gdy są krótkie rozdziały.
Wiem, zawiodłam.
Napiszę chyba tylko epilog i najprawdopodobniej koniec z bloggerem. To męczy.

Obserwatorzy

Layout by Yassmine