*Stephanie*
Po tej parodniowej ciszy nareszcie go ujrzałam. Nie mogłam
uwierzyć, że go widzę. Myślałam, że najzwyczajniej w świecie o mnie zapomniał.
Przynajmniej pokazywało to przez ostatnie dni. Moją pierwszą myślą było
"nareszcie sobie pan i władca o mnie przypomniał! Niech spieprza!",
ale gdy na niego spojrzałam, to poczułam ciepło na sercu. Najchętniej
przytuliłabym się do niego najmocniej jak tylko się da i zapomniała o jego
chamskim zachowaniu.
- Zayn poczekaj! - krzyknęłam. Chłopak się zatrzymał i
odwrócił. Ujrzałam smutek w jego oczach, więc podbiegłam najszybciej jak tylko
się dało.
- Co chcesz? - powiedział niemiło.
- Co ty tu robisz?
- Chciałem cię przeprosić, wytłumaczyć tą ciszę, która była
przez ostatnie dni, ale jak widzę znalazłaś sobie już po nas, po mnie
pocieszenie, więc szczęścia ci z nim życzę - powiedział. Po każdym słowie głos
się mu łamał. On myślał, że jestem z Kyle'm? Chyba go pogięło. Zaczęłam się
niemiłosiernie śmiać, a Zayn patrzył na mnie ze zdziwieniem.
- Ja tu się tak jakby przed tobą otwarłem, a ty się ze mnie
śmiejesz?
- Myślisz, że jestem z Kyle'm, to jest zabawne. To jest mój
pierwszy dzień w nowej szkole. Kogoś musieli mi przydzielić, aby mnie
oprowadzał po tym budynku - wyjaśniłam mu, a on stanął w bezruchu.
- Co? Jak to? Przecież ... - jąkał się, co mnie jeszcze
bardziej rozbawiło.
- Jesteś uroczy, gdy się jąkasz - palnęłam.
- Ja uroczy? Przecież ja jestem ten zły - powiedział dumnie.
- Tak, tak. Nie wlewaj sobie.
- Pójdziemy do parku, abym mógł ci wszystko wytłumaczyć?
- Niestety nie. Muszę lecieć do studia, bo ojciec coś chce -
wytłumaczyłam. W głębi duszy bardzo chce z nim iść, ale nie potrzebne mi są
kolejne awantury.
- To cię odprowadzę.
- Nikt nie może nas zauważyć - przypomniałam.
- Jak ktoś nas zobaczy, to powiem, że spotkałem cię po
drodze, bo musiałem iść do menedżera.
- Okej, ale jak będę miała awanturę przez to, to wiem gdzie
mieszkasz.
- Zawsze możesz do nas przyjść bez tego.
- Tylko potem wiesz co będzie - odpowiedziałam i ruszyliśmy
do studia.
*Zayn*
Byłem zdziwiony, że tak szybko zaczęła ze mną rozmawiać.
Myślałem, że wydrze się na mnie i nie będzie mnie chciała już widzieć. A teraz
nawet pozwoliła mi iść z nią do studia, jak oboje możemy ponieść za to ogromne
konsekwencje. Cieszy mnie jednak to, że mogę znów z nią porozmawiać.
- To wyjaśnisz mi w końcu dlaczego się przez ten czas nie
odzywałeś z chłopakami? - zapytała Steph, która wyrwała mnie z moich myśli.
- Więc w ten dzień ... - zacząłem, ale nie dane mi było
dokończyć, gdyż przed nami stanął ojciec Stephanie. No to będzie grubo.
- Jeśli się nie mylę, to nie miałaś się widywać z kimkolwiek
z One Direction - powiedział twardo jej ojciec.
- Przypadkowo go spotkałam. Zgubiłam się i nie wiedziałam za
bardzo jak iść, więc zaoferował mi pomoc - kłamała dziewczyna. Nie chcę, żeby
kłamała z mojego powodu.
- Naprawdę? I akurat tylko on znalazł się przy twoim boku? -
zapytał wściekle.
- Ja pierdole. Jak nie wierzysz, to twój problem, a nie mój.
A teraz Zayn idziemy - powiedziała wkurzona, a nawet wkurwiona. Chwyciła mnie
za rękę i popchnęła na przód, lecz najpierw wyciągnęła z jego marynarki klucze.
Ona jest tak silna, czy ja jestem aż tak lekki?
- Nie wiedziałem, że jesteś taka silna.
- Nie wkurzaj mnie chociaż ty - powiedziała przez zaciśnięte
zęby. Lepiej siedzieć cicho, bo jeszcze się narażę.
- Wracaj mi tu natychmiast! - krzyczał jej ojciec, ale ją to
nie ruszało.
- Nie powinnaś przeze mnie kłamać - powiedziałem na
spokojnie, a ona się zatrzymała.
- Ale już taka jestem, bo będę broniła choćby nie wiem co,
osób na których mi zależy i w moim życiu znaczą wiele - wytłumaczyła i znów
ruszyła w drogę, ale nie do studia lecz do domu. Nie wiem czy powinienem iść z
nią, ale po krótkim namyśle zdecydowałem się na towarzyszenie jej, bo w każdej
chwili może mnie potrzebować.
*Stephanie*
Jak zwykle ojciec musiał sie znaleźć przy mnie w
nieodpowiednim momencie. Nie miałam żadnego lepszego pomysłu na wymówkę.
Oczywiście mi nie uwierzył. Nie chciałam, aby robił scen na ulicy, więc
ominęłam go, ciągnąc tym samym za sobą Zayna. Nie wiem czemu to zrobiłam. Może
po prostu nie chciałam być sama? Albo żeby został z nim sam na sam. Zauważyłam
w oczach chłopaka niepewność, gdy za mną podążał. Nie wiem co było tego
powodem, więc do dodania mu otuchy chwyciłam go za rękę, ale szybko go puściła,
bo zauważyłam paparazzi.
- Przepraszam! Ja nie chciałam. Teraz będziesz miał przeze
mnie problemy w pracy.
-Poradzę sobie. Najwyżej będziesz musiała udawać moją
dziewczynę, aby była większa drama. Modest lubi dramy, więc raczej nie będą mi
mieli tego za złe. Gorzej z twoim ojcem - powiedział z uśmiechem.
- Ja nie muszę udawać, bo może chciałabym nią być?! -
pomyślałam. Nie mogłabym powiedzieć tego na głos, bo jestem pewna, że byłby
teraz w drodze do swojego domu, a nie mojego.
- Przeżyłabym to jakoś - oświadczyłam, gdy podeszliśmy pod
dom. Odkluczyłam go sprawnie i weszliśmy do środka. Rzuciłam klucze na szafkę,
po czym ruszyłam do kuchni.
- Nie boisz się, że ktoś tu wejdzie i nas zobaczy?
- Nie. Mam to głęboko w dupie. Chcesz coś do picia?
- Sok pomarańczowy.
- Już się robi - powiedziałam i wyciągnęłam z szafki dwie
szklanki, nalałam do nich napoju i podałam jedną z nich chłopakowi.
- Dziękuję. Mogę ci już wyjaśnić czemu się nie odzywałem?
- Tak, tylko chodźmy do mnie do pokoju, bo mam wygodne
łóżko.
- Kiedyś się przekonamy jak bardzo jest wygodne - powiedział
pod nosem.
- Mówiłeś coś? - udałam, że tego nie słyszałam.
- Ładnie dziś wyglądasz.
- Dziękuję - powiedziałam i otworzyłam drzwi do mojego
królestwa.
- To chyba nie jest twoja sypialnia?
- No przecież już tu byłeś, więc wiesz co to jest.
- Ale mówiłaś o łóżku - zaczął marudzić.
- Kanapa też jest wygodna. A na łóżku kiedyś usiądziesz.
- Wolałbym co innego.
- Zayn!
- No co? Nie wiem co pomyślałaś sobie, ale mi chodziło o
położenie się na nim.
- Tak, tak. Dobra a teraz mów.
- Bo w ten dzień, co cię tak brzydko potraktowałem, to ... -
znów nie dokończył, bo do pokoju wparowała Olivia.
- Puka się kurwa!
- Milej dziecko! A on co tu robi w naszym domu? - wrzasnęła.
- Siedzi. Nie widać. Chyba na urodziny zapiszę cię na wizytę
do okulisty.
- Steph. Nie pogarszaj sytuacji - powiedział Zayn. Co? On
stoi po stronie tej małpy!
- On ma racje. Ale i tak dostaniesz szlaban na wychodzenie!
- Nie mam tutaj nikogo oprócz Zayna, więc gdzie wychodzić
tak nie mam, bo nie mogę się nawet z nim spotkać! Możesz mi do cholery
powiedzieć czemu? Czemu wy tak mnie krzywdzicie! - krzyczałam. Nie wytrzymałam.
Moja psychika powoli spada. Mam tego dość. Oni się tylko swoją reputacją przejmują
niż moimi uczuciami.
- Będzie rozgłos, że się z nim spotykasz.
- Ale przecież Modest to lubi. Czemu tego nie zrobić?
Rozgłos będzie miało One Direction i The Wanted, bo ty jesteś ich menedżerką, a
ojciec Stephanie jest twoim mężem - wytłumaczyć Zayn. Mądry chłopak.
- Pogięło cię!? Ale chociaż ... To jest nawet dobry pomysł.
Zaraz przyjedzie Richard i porozmawiam z nim o tym. Możesz tu tylko zostać, bo
wpadłeś na genialny pomysł. Inaczej już byś stał za drzwiami - odparła i wyszła
z pokoju.
- Jesteś boski! Myślałam, że ona cię stąd zaraz wyrzuci -
pisnęłam i rzuciłam mu się na szyję. Nie wiem nawet czemu. To był taki odruch
niekontrolowany. Chłopak przyciągnął mnie mocno do siebie, aż upadłam mu na
kolana.
- I taka poza mi pasuje - powiedział chłopak jednocześnie
szczerząc sie jak głupi do sera.
- Jesteś nie możliwy - próbowałam wstać, ale jego uścisk był
mocny.
- Za buziaka - powiedział. Dałam mu buziaka w policzek i
czekałam, aż mnie puści, ale ta chwila nie nastąpiła.
- Miało być w usta - szczerzył się nadal.
- To jest szantaż, ale niech ci będzie - powiedziałam. Gdy
zbliżyłam się do jego ust, to drzwi od pokoju otworzyły się. Odskoczyłam
gwałtownie od chłopaka, lądując tym sposobem na ziemi.
- Po pierwsze słyszałem, że wpadłeś na genialny pomysł, a po
drugie co się tu do cholery dzieje?! - wrzasnął ojciec. Popatrzyłam ze strachem
na Zayna. Nikt z nas nie wiedział co może odpowiedzieć.
-----
No cześć! :) Spodobał się rozdział? Jak myślicie, co powie Zayn lub Stephanie ojcu dziewczyny? Może wykorzystam czyjąś wizje do następnego rozdziału.
Dziękuję za każdy komentarz i wejście <3
Kolejny rozdział za dwa tygodnie :))
Czekam na Wasze opinie. Cieszę się, że nie opuściliście tego bloga, bo niestety Mysterious Knowledge opuściło trochę, bo coraz mniej osób komentuje :( Mam nadzieję, że tutaj się tak nie stanie.
No no no! Ja chcę next!
OdpowiedzUsuńWowwowowo ;O
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, co powiedzą
Rozdział świetny :)
Czekam na next x
@awmyhazz
Ps. U mnie pojawiły się rozdziały :)
Świetny rozdział! Strasznie wciągający! Czekam nn :** ♥♥
OdpowiedzUsuńNo, no zaczyna się... poproszę kolejny
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;)
@wera232 ;** <33
Suuuuper. Tak btw dodałam po dwa kom pod jednym roz. O.o Whatever x @Vickey__2412
OdpowiedzUsuń