- Możesz nam wytłumaczyć, czego nie rozumiesz pod rozkazem :
trzymaj się z daleka od One Direction?! - krzyknął zdenerwowany ojciec. Bałam
się go trochę w takim stanie, ponieważ jak byłam mała, to uderzył mnie parę
razy, ale to inna historia.
- Tego, że nie możesz mi zabraniać spotykania się z moimi
idolami!
- W dupie mam to, że są twoimi idolami. Pomyślałaś, że może
odbić się to na Olivii. Co jeśli prasa się dowie, że córka męża menedżerki The
Wanted spotyka się z ich wrogami!?
- A chuj mnie to obchodzi. Tak samo jak twoja żoneczka.
Chciałam być dla niej miała, ale jak widać już nie będę - oznajmiłam i
pobiegłam do swojego pokoju.
- Nie skończyłem jeszcze z tobą. Wracaj natychmiast na dół!
- Pierdol się! - krzyknęłam i zamknęłam drzwi od pokoju na
klucz. Rzuciłam się na łóżko i wsadziłam słuchawki do uszu, aby nie słyszeć
krzyków tego debila. Włączyłam oczywiście piosenki moich kochanych idoli i od
razu uspokoiłam się. Gdyby nie oni, to najchętniej zeszłabym na dół i próbowała
uciszyć tego barana. A tak jestem spokojna. Boże, co oni ze mną robią. Po
godzinie plecy zaczęły mnie boleć, więc podniosłam się z łóżka i przeszłam do
garderoby, aby wybrać jakiś strój na jutro, bo nic innego nie miałam do roboty.
Po długim namyśle wybrałam to:
i odłożyłam wszystko
do łazienki. Nie miałam pojęcia co mogę robić, więc postanowiłam wykąpać się
i położyć do łóżka. Po wykonanej czynności
zrobiłam, to co miałam w planach. Po owinięciu się ciepłą kołdrą wzięłam
laptopa i zaczęłam przeglądać różne strony. Było dużo plotek o chłopakach, a w
niektórych pojawiałam się ja. Nie przejmowałam się nimi, bo wszystko było
kłamstwem. Nie chciałam czytać dalej tych bzdur, więc zalogowałam się na
Twittera. Jak zwykle dużo powiadomień, próśb o follow i te inne. Jednak w
niektórych tweetach grożono mi i wyzywano od najgorszych. Trochę dotknęło mnie
to, ale nie za bardzo, gdyż nie przejmuje się opinią innych. Nagle usłyszałam
dźwięk, który oznaczał przyjście nowej wiadomości. Odblokowałam ekran i po
ujrzeniu nadawcy, na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
Jeszcze chwilę z nim popisałam, po czym odłożyłam telefon na
szafkę i odpłynęłam.
*Zayn*
Byłem zdziwiony tym, że Steph w ogóle nie przejęła się
rozmową z ojcem, która na pewno nie była miła. Silna z niej dziewczyna. Moja
poprzednia dziewczyna już by przybiegła do mnie i użalała się nad sobą, jaka to
ona biedna, ojciec nie powinien na nią krzyczeć itd., chodź tak na prawdę
zawiniła. W tym przypadku wina jest obojgu. Jej ojca, że zakał jej spotkań z
nami, a Steph - nie słuchała go, a jednym słowem miała ten jego zakaz w dupie.
Kręciło mnie to, lecz czasami wolałbym jakby była spokojniejsza. Myślę jakby
była moją dziewczyną, chodź to tak na prawdę dziewczyna, którą niedawno poznałem.
Nie mogłem odciągnąć swoich myśli od ciemnowłosej. Na szczęście pomógł mi w tym
Liam, który wpadł do mojego pokoju.
- Stary ubieraj się! Za chwilę mamy być w studiu, bo Paul
chce z nami porozmawiać o czymś bardzo ważnym - powiedział przyjaciel.
- Ale o co mu może chodzić? Mam nadzieję, że nie o
Stephanie.
- Coś czuję, że o nią chodzi. A teraz się zbieraj, bo nie
mamy za dużo czasu - oznajmił i opuścił mój pokój. Zerwałem się szybko z łóżka
i pobiegłem do łazienki, aby ubrać się i uczesać. Nie miałem czasu na
wybieranie ciuchów, więc wziąłem pierwsze lepsze. Z włosami było nieco gorzej, ale poradziłem
sobie w miarę szybko. Po wyjściu z łazienki sięgnąłem po telefon, który leżał
na łóżku i zbiegłem na dół. Wszyscy czekali już przy drzwiach.
- Śniadanie zjesz po drodze. Niall zrobił jakieś kanapki dla
ciebie, ale podejrzewam, że za dużo z nich nie zostało - oświadczył Louis.
- Nie prawda - powiedział z pełną buzią. Zaśmialiśmy się
wszyscy, a blondynek prawie udusił się przez kawałek kanapki.
- Dobra idziemy, bo Paul nas zjebie jeszcze za ociąganie się
- powiedziałem i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do auta Hazzy, po czym
ruszyliśmy. Przez drogę jadłem kanapki, którego o dziwo nie zjadł Nialler.
Oprócz tego jeszcze śmialiśmy się ile dało, jednak spoważnieliśmy, gdy
ujrzeliśmy wkurzonego Paula przed budynkiem. Popatrzyliśmy na siebie znacząco i
z lekkim strachem opuściliśmy wnętrze samochodu.
- Natychmiast do mojego gabinetu! - krzyknął menadżer.
Zrobiliśmy to co kazał. Po wejściu do środka zamurowało mnie. Na sofie
siedziała Olivia i Richard. Chłopacy popatrzyli na mnie ze strachem. Czyli Liam
miał racje.
- Ja cię chyba kiedyś zabije za to krakanie - wyszeptałem do
Daddy'iego. Nagle wszedł Paul i usiadł na swoje miejsce.
- Córka Richarda nie chce abyście zadawali się z jego córką.
Nie wiem jak ona się nazywa, jak wygląda, ale wiem, że jeżeli będziecie kręcili
się koło niej, to będzie skandal. Jeżeli ujrzę któregoś z was wraz z nią, to
nogi z dupy powyrywam! - wrzasnął, a my podskoczyliśmy. Co oni mu zrobili?
Nigdy nie krzyczał, a nawet tak nie mówił! Wodę z mózgu mu zrobili. Nikt się
nie odezwał ani słowem. Chciałem jeszcze kiedyś zobaczyć Steph, więc odezwałem
się.
-Rozumiem, że państwu Bailey nie podoba się, że Stephanie
widuje się z nami, ale nie możemy tak po prostu nie odzywać się do niej i
udawać, że nie istnieje. Jest pan jej ojcem i powinien wiedzieć, że takie
posunięcie ją mocno zrani. Jeżeli myślicie, że już nigdy z nią nie porozmawiam,
to się mylicie - powiedziałem, a na twarzy Paula zauważyłem lekki uśmiech,
który zniknął po zabraniu głosu przez pana Baileya.
- Nie będziesz mi mówił gówniarzu co jest dobre dla mojej córki,
a co nie. Ty nic nie rozumiesz. Jeśli prasa się dowie, że zadaje się z wami, to
dziennikarze zrobią z tego piekło. Nikt z ludzi z ekipy One Direction nie może
spotykać się z kimś z ekipy The Wanted. Moja nowa żona jest ich menedżerką,
więc Steph jest z nimi powiązana.
- A jakoś Taylor Swift może spotykać się z Harrym, chodź
jest pan jej menadżerem - powiedziałem poirytowany.
- To jest co innego. To jest chwyt marketingowy, a wasza znajomość
z moją córką nie - powiedział stanowczo.
- Chłopaki zakończcie tą znajomość - powiedział błagalnie
Paul.
- Od teraz już się do niej nie odezwiemy - powiedział Liam.
Zdrajca! Popatrzyłem zawiedziony na niego. Mówiłem mu, że Steph nie jest mi obojętna,
a on robi coś takiego.
- Wracamy do swoich obowiązków. Obym lepiej was już koło
niej nie widział - powiedział pan Bailey i opuścił wraz z żoną gabinet.
- Zawiodłem się na tobie - powiedziałem do przyjaciela i również
opuściłem pomieszczenie. Nie mogłem liczyć na spokój, bo wszyscy wybiegli za
mną.
- Zayn wracaj! Wyjaśnię ci wszystko - powiedział. Obróciłem
się i podszedłem do niego.
- Tu nie ma nic do wyjaśniania. Wiesz, że coś czuję do niej,
a ty zrobiłeś mi coś takiego - wysyczałem w jego stronę.
- Po prostu zrobiłem to dla dobra zespołu. Jeżeli chcesz, to
uganiaj się za nią, ale potem nie miej pretensji do mnie, że nie ostrzegałem
cię przed konsekwencjami - odparł. Nie mogłem tego słuchać i wybiegłem z
budynku. Ruszyłem w stronę naszego domu. Jestem pewien, że chłopacy gdzieś
pojadą, więc będę miał tam święty spokój. Spacer do willi trwał ponad 30 minut.
Przed furtką stała Steph i uśmiechała się do mnie. Ja jednak szedłem z
kamiennym wyrazem twarzy.
- Cześć Zaynuś! Czemu masz taką kwaśną minę? - zapytała
radośnie. Nie chciałem jej tego robić, ale musiałem. Ominąłem ją bez słowa i
otworzyłem furtkę, potem drzwi, aż w końcu znalazłem się we wnętrzu domu. Przez
wizjer zobaczyłem, że dziewczyna stoi nieruchomo w tym samym miejscu, a po jej
policzkach płynęły łzy. Nie mogłem na to patrzeć, więc ruszyłem do swojego
pokoju. Spieprzyłem wszystko przez bandę tych idiotów. Nie wybaczę sobie tego
nigdy.
-----
No to mamy piąty rozdział :) Co o nim myślicie? Co może zdarzyć się dalej? Czy Stephanie zareaguje tak jak powiedział Zayn jej ojcu? Czekam na komentarze x
Dziękuję za komentarze, wejścia i za 4 obserwatorów! Sądzę, że to mój najgorszy blog,a mam więcej obserwatorów niż na innym :) Dziękuję!!
No, ej ej, ja czekam na next ♥ + pierwsza ♥
OdpowiedzUsuńGenialny jak wszystkie... <3
OdpowiedzUsuńCudowny.. ;)
Czekam na kolejny..
@wera232 <33333
o cholera.
OdpowiedzUsuńZayn, zjebałeś.
po całości.
rozdział świetny, czekam na nn x
@awmyhazz
super ! coś czuję, że będzie wojna! :D haha
OdpowiedzUsuńNa pewno Steph nie zostawi tego tak i będzie jeszcze nie jedna kłótnia .. tak się cieszę, że nie usuwasz tego bloga . :) czekam na kolejny . < 3
@a_misiek
Zajebiste! Zayn przesadzasz!! Czekam na następny! :) :** ♥
OdpowiedzUsuńNie nie nie! Tak nie może być @Vickey__2412
OdpowiedzUsuń