sobota, 22 marca 2014

Prolog

Jestem Stephanie Bailey. Chodzę do pierwszej liceum, przynajmniej chodziłam jeszcze godzinę temu. Dlaczego? Zostałam wyrzucona z powodu bójki, ale nie pierwszej. W szkole jest dziewczyna o imieniu Patricia, a ja jej nienawidzę ze wzajemnością. Codziennie kłócimy się o byle co, jednak tym razem nie wytrzymałam i przywaliłam jej z całej siły pięścią w nos, więc ma złamany. Moja rozmowa z dyrektorem nie była miła. On na mnie nakrzyczał, a ja na niego. Po godzinnej kłótni oznajmił, że jestem wyrzucona ze szkoły za wielokrotne bójki z moją "koleżanką" oraz złe słownictwo wobec niego jak i innych nauczycieli. Nie przejęłam się tym, dopóki matka nie oznajmiła, że wyjeżdżam do ojca. Powiedziała, że ma już dość ciągłych telefonów ze szkół z powodu mojego złego zachowania.
- Zadzwoniłam do ojca. Wyjeżdżasz do niego jutro - powiedziała i opuściła salon. Że co? Chyba ją coś boli. Ja mam pojechać do ojca, który znalazł sobie inną i żyje razem z nią i jej synulkiem z poprzedniego małżeństwa? Przecież wie, że go nienawidzę za to, że nas zostawił.
Miałam wtedy jakieś 14 lat. Przyszedł z pracy bardzo zmęczony. Zaczął się kłócić z mamą, a potem oznajmił jej, że odchodzi. Nie wytłumaczył nam co jest tego powodem, tylko po prostu spakował się i pojechał na lotnisko. Po tygodniu zobaczyłam go na pierwszej stronie jednej z Londyńskich gazet. Okazało się, że mieszka w jakiejś willi z menedżerką  jakiegoś zespołu, którego nazwy nie pamiętam, a sam jest menadżerem Taylor Swift. Wysłał matce papiery rozwodowe, które od razu podpisała i odesłała, po czym nasz kontakt się urwał.
Płaci co miesiąc alimenty, ale od trzech lat widziałam go może raz. Normalnie, to tylko w gazetach. Rzygam na samą myśl, że ma on szczęśliwą rodzinę, a o nas już nie pamięta. Nie wiem, czy w ogóle chce mnie widzieć w tej swojej idealnej rodzinie. Jestem przeciwieństwem wszystkich ludzi, którzy żyją w tym domu. Na pewno są ułożeni, kulturalni i mili, a ja chamska, ciągle ściągam na siebie kłopoty i lubię używać wulgaryzmy. No może przy nich trochę z nimi przystopuje, ale zależy to też od nich. Będą mili, to się poświęcę... może.
Po chwilowych rozmyśleniach, zaczęłam się pakować. Nie wiem o której przyjeżdża, więc lepiej zrobić to jeszcze dziś. Włączyłam nową płytę One Direction i wyjęłam czarną walizkę, do której zaczęłam pakować pierwsze rzeczy, które wpadły mi w ręce. Ja i One Direction, sama się dziwię. Niby jestem taka co robi zawsze gnój i sprowadzam na siebie kłopoty, ale kocham ich słuchać. Śpiewają to, co dziewczyna chciałaby usłyszeć od chłopaka. Może i jestem taka jaka jestem, ale serca z kamienia jeszcze nie mam. Zawsze marzyłam o chłopaku, z którym chętnie będę spędzała czas i może nawet będzie potrafił mnie zmienić, bo na razie jestem tylko taka, aby ktoś w końcu zwrócił na mnie uwagę. Udaję też, że nie dotykają mnie słowa, które słyszę od chłopaków lub dziewczyn, typu dziwka, puszczalska i szmata, ale potrafię wieczorem płakać jak mała dziewczynka, której zabrano ukochanego misia.
Moje życie, to jedno wielkie gówno. Nikt mnie nie rozumie, nie kocha i nie mam przyjaciół oprócz tych z którymi chodzę na imprezę. Oni są tylko od picia i czasami palenia. Raz chciałam się zwierzyć Emily, zrobiłam to, ale potem cała szkoła o tym wiedziała. Od tamtego czasu prawie z nią nie rozmawiam, chyba że ktoś mnie zmusi, co jest bardzo trudne.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Nikt inny oprócz mojej matki lub jej fagasa nie mógł być, więc kazałam tej osobie wejść. Był to on. Jest on starszy od mojej mamy o 2 lata. Ma na imię John i pracuje jako projektant wnętrz. Nie zarabia mało, więc mogę kupować sobie co chcę. Mogłabym iść do pracy i sama na to zarobić, ale jeśli mam mu jakoś uprzykrzyć życie, to wolę czyścić mu konto niż harować sama. Nigdy go nie lubiłam, więc przychodzi mi to z łatwością.
- Czego chcesz? Już szykujesz imprezę z okazji mojego wyjazdu? - spytałam z jadem w głosie.
- Chciałem się pożegnać, bo wyjeżdżam do Bradford w celach służbowych - powiedział. Bradford?! Zayn Malik. Od razu odpłynęłam w myślach. Otrząsnęłam się, gdy John zaczął kiwać ręką mi przed oczami.
- Musisz przerywać mi te piękne chwile? - warknęłam.
- Przepraszam. Mam nadzieję, że kiedyś będziemy żyli w zgodzie - powiedział i wyszedł z pokoju.
- Po moim trupie - powiedziałam sama do siebie i wróciłam do poprzedniej czynności. Pakowanie skończyłam bardzo późno. Po szybkim prysznicu wślizgnęłam się pod kołdrę i od razu odpłynęłam z myślą, że życie u ojca będzie lepsze. Może nawet ktoś mnie zmieni? Zobaczymy.


-----
Witam Was już na moim trzecim blogu! Jeżeli będę widziała, że kogoś interesuje to FF, to będę pisała dalej x 


8 komentarzy:

  1. Pisz dalej, czekam na pierwszy rozdział :)
    @Sharmelly

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem ciekawa co się stanie dalej. czekam na pierwszy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na pierwszy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no super już prolog bo zazwyczaj są nudne a tu coś takiego. PISZ DALEJ!!!!!!:*

    OdpowiedzUsuń
  5. ŚWIETNE! Czekam na pierwszy rozdział! @Julia_Rafinska

    OdpowiedzUsuń
  6. zapowiada się niesamowicie <3
    @a_misiek

    OdpowiedzUsuń
  7. Dawaj nexta robaku. To znaczy pisz dalej bo next już jest XD
    @Vickey_2412

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaczynam czytac ;3 /Wiki

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Yassmine